Aleksandra Jeżewska: Walka o awans to nasz cel 

Tenisistki stołowe ATS Akanza AZS UMCS Lublin kapitalnie rozpoczęły rozgrywki w 1. lidze pokonując Palmiarnia ZKS Zielona Góra 8-2. Wyróżniającą się postacią była Aleksandra Jeżewska, która wygrała wszystkie swoje mecze. Zawodniczka opowiedziała między innymi o swojej dyspozycji i celach na ten sezon.

Świetnie zaczęłyście tegoroczne rozgrywki ligowe, bo rozbiłyście ekipę z Zielonej Góry 8-2. Spodziewałaś się tak dobrego początku? 

Na pewno wszystkie liczyłyśmy na to, żeby dobrze zacząć, bo pierwsze mecze po przerwie zawsze są trudne. To jest zespół, z którym nie grałyśmy wcześniej, dopiero w tym roku jest w naszej połówce. Dobrze zaczęłyśmy, chociaż pierwsze dwa pojedynki były bardzo zacięte, więc różnie mogło się to potoczyć. Później już z każdym kolejnym meczem widziałyśmy, że budujemy tę przewagę i każda z naszych zawodniczek się powoli wdrażała. Na szczęście poszło po naszej myśli.   

Wygrałaś wszystkie swoje mecze, debel i 2 single. Czujesz, że jesteś w dobrej formie? 

Tak, przygotowania dobrze poszły i teraz są tego efekty. W tym meczu czułam się świetnie i uważam, że pewnie grałam swoje pojedynki. Debla grałam z Julką Więckowską, więc tu siły muszą być rozłożone po obu stronach, każdy musi pokazać swoją najlepszą grę. W momencie, w którym była potrzeba, każda z nas zagrała na swoim najwyższym poziomie. Dzięki temu udało się finalnie zwyciężyć, chociaż w tym deblu nie było łatwo. 

Do waszej ekipy dołączyły Karolina Pęk i Katarzyna Galus, a po kontuzji wróciła Kamila Głodek. Myślisz, że będą one ważnymi wzmocnieniami waszej drużyny? 

Na pewno! Z częścią dziewczyn znam się już od dłuższego czasu, z Kamilą przede wszystkim. Dobrze, że relatywnie szybko wróciła do nas po kontuzji, bo kiedy grała z nami, to zawsze była naszą opoką. Wiedziałyśmy, że jeśli będzie grała, to zdobędzie pewne punkty. Jeśli chodzi o nowe zawodniczki, to Karolina ma doświadczenie międzynarodowe, więc na pewno też nam to dużo da i będziemy mogły podpatrywać jak się zachowywać w stresujących momentach. Ma za sobą finał igrzysk, w którym trzeba mieć nerwy ze stali, więc myślę, że dużo doświadczenia i spokoju może wprowadzić do naszej drużyny. 

Wasz trener wspominał, że w zespole panuje bardzo dobra atmosfera. Jak to wygląda z twojej perspektywy? 

Nasza dobra atmosfera ma bardzo duży wpływ na wyniki, bo wszystkie się znamy. Na pewno cieszy to, że dziewczyny zostały na kolejny sezon, więc to też oznacza, że komfortowo się u nas czują i że dobrze się dogadujemy. W drużynie panuje wzajemne wsparcie i zawsze mamy bardzo dobre humory na meczu. Zwykle jest zabawnie, ale kiedy trzeba, to się skupiamy i to się właśnie przekłada na dobre wyniki. Wiadomo, że jak jest dobra atmosfera, to każdy jest bardziej pewny siebie, rozluźniony i czuje to wsparcie z ławki. 

Jakie masz cele indywidualne na ten sezon? 

Chciałabym grać jak najlepiej i pokazać, że to przygotowanie miało swój cel oraz zaprezentować swoje najlepsze umiejętności. Chcę też być wsparciem dla drużyny, dać każdej zawodniczce poczucie, że kiedy pochodzę do stołu ma gwarancję mojej pomocy i przez to będzie nam łatwiej. 

Myślisz, że możecie powalczyć o awans? 

Walka o awans to nasz cel, nasze założenie, nasza nadzieja. Dlatego od pierwszego meczu staramy się wygrywać jak najwyżej, żeby było wiadomo, że nie chodzi nam ani o środek tabeli, ani o utrzymanie, tylko chcemy zająć jak najwyższe miejsce. A najlepiej wygrać i zagrać w ekstraklasie jeszcze w przyszłym roku. 

19 i 20 października rozegracie dwa spotkania domowe, kolejno z KTS Gliwice oraz KU AZS Politechnika Lublin. Obie drużyny nie zdobyły jeszcze punktów w tym sezonie. Czego spodziewasz się po tych rywalach? 

Meczem z Gliwicami zaczynaliśmy rywalizację już w tamtym roku i był to bardzo zacięty mecz, mają równy skład, więc to będzie walka od pierwszej do ostatniej piłki. Mam nadzieję, że jednak z naszym składem uda się wygrać ten mecz i takie jest założenie. Jeśli chodzi o Politechnikę, to w tamtym roku udało nam się z nimi wygrać dosyć wysoko, więc liczymy na powtórkę i w tym sezonie. Cieszę się też z tego, że te mecze są zaraz po sobie. Będziemy już bardziej rozgrzane na ten mecz w niedzielę i będzie nam trochę łatwiej. 

Autor: Michał Długosz