Grudzień był miesiącem, który Aleksandra Stanacev może zaliczyć do udanych. W ostatnim spotkaniu Serbka zdobyła 25 punktów i miała 75% skuteczności rzutów za trzy. Kapitan Polski Cukier AZS UMCS Lublin opowiedziała między innymi o porażce z Zagłębiem Sosnowiec i zdradziła sekret swojej dobrej dyspozycji.
Poniosłyście bolesną porażkę z Zagłębiem Sosnowiec. Co poszło nie tak?
W zasadzie wygrywałyśmy przez 39 minut i przez jedną czy dwie pomyłki zaprzepaściłyśmy wszystko. Nie byłyśmy wystarczająco skupione w ostatnich dwóch minutach i właściwie przez to przegrałyśmy mecz. Polska liga jest teraz bardzo wyrównana. Każdy może pokonać każdego i nigdy do końca nie wiadomo, co się wydarzy na parkiecie. Oczywiście pojechałyśmy do Sosnowca, żeby wygrać ten mecz, byłyśmy bardzo pewne siebie, zwłaszcza po wygranej z Warszawą różnicą 40 punktów. Grałyśmy naprawdę dobrze przez 38-39 minut, ale potem straciłyśmy koncentrację na jedną minutę i przegrałyśmy mecz w samej końcówce.
To nie jest pierwszy mecz, w którym o braku zwycięstwa decyduje czwarta kwarta. Jak rozwiązać ten problem?
Myślę, że jesteśmy bardzo młodym zespołem, więc brakuje nam doświadczenia w takich momentach. Dla nas każda piłka jest ważna. Musimy bardziej o tym myśleć, ale to przychodzi z doświadczeniem. Przegrałyśmy trzy wyrównane mecze, ale też wygrałyśmy trzy, więc jest 50-50. Nadal myślę, że możemy się znacznie poprawić, żeby wygrywać tego typu spotkania, zachować spokój, wierzyć w siebie nawzajem, ufać sobie. Mam nadzieję, że to zaprocentuje bardziej w fazie play-off, kiedy naprawdę ważne będzie wygrywanie takich meczów.
W ostatnich tygodniach prezentujesz świetną formę. Czujesz, że jesteś w dobrej dyspozycji?
Tak, teraz czuję się dużo lepiej niż na początku sezonu. Jestem spokojniejsza i cieszę się, że gram dobrze. Zagrałam nieźle przeciwko Sosnowcowi, ale przegrałyśmy, więc nie mogę uznać, że to był idealny występ. Gdybyśmy wygrały, to mogłabym powiedzieć, że to był dla mnie świetny mecz.
Podczas przerwy w listopadzie pojechałam do domu i porozmawiałam z rodzicami. Powiedzieli mi: „Nie trenujesz wystarczająco ciężko. Musisz bardziej się starać”. Początkowo byłam na nich trochę zła, ale potem wróciłam tutaj i zdałam sobie sprawę, że mogę spróbować dawać z siebie więcej niż 100%. Ciężka praca na treningach przyniosła zamierzony efekt, to był dla mnie klucz do powrotu do lepszej formy.
Mierzyłyście się już z każdą drużyną w lidze, różnice punktowe w czołowej piątce są naprawdę niewielkie. Jak oceniasz poziom ligi w tym sezonie?
Osobiście uważam, że dobrze się gra w tak konkurencyjnej lidze. Dzięki temu łatwiej być skoncentrowanym na każdym meczu i ciężko trenować, bo nigdy nie wiesz, kto może wygrać. Nie ma u nas takiego podejścia, że można sobie odpuścić przeciwko teoretycznie słabszemu przeciwnikowi. Naprawdę trzeba sumiennie trenować, być przygotowanym do meczu również od strony taktycznej. Potem musimy być mądre na boisku, nie rozluźniać się, grać skoncentrowane. Myślę, że to lepsze dla ligi i dla nas, bo rozwijamy się jako zawodniczki.
Już w niedzielę zagracie z Energą Toruń. W waszym pierwszym ligowym starciu w tym sezonie udało wam się z nią komfortowo wygrać, więc liczycie na powtórkę?
Oczywiście liczę na to, że wygramy, ale nie mogę powiedzieć, że to będzie łatwe spotkanie. Już zaczęłyśmy się przygotowywać, będziemy trenować kilka dni z rzędu przed meczem. Cieszy mnie to, że ludzie naprawdę nas wspierają w Lublinie. Myślę, że przyjdą, żeby pomóc nam zdobyć kolejne zwycięstwo u siebie, co jest bardzo ważne.
Musimy dużo biegać, bo gra nam się o wiele łatwiej, gdy szybko kontrujemy. Wtedy zdobywamy wtedy łatwe punkty. Jeśli będziemy kreować otwarte pozycje do rzutów za trzy i będziemy je trafiać, to damy radę wygrać ten mecz. Ale to wszystko wynika z dobrej obrony, więc na obu połowach parkietu musimy być naprawdę dobre. Jeśli zagramy solidnie w obronie, to punkty na pewno przyjdą.
Fot.: Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz