Miniony sezon w 1. Lidze tenisa stołowego minął pełen emocji i niespodzianek. Męska i żeńska drużyna ATS-u Akanza AZS UMCS Lublin do samego końca walczyły o utrzymanie, a z tego zadania wywiązały się w kapitalnym stylu. Jakie teraz cele przed lubelskimi akademikami? O tym opowiedział nam Filip Grajewski, kierownik zespołu.
Nowy sezon już ruszył. Jakie wyzwania przed wami?
Głównym celem, tak jak poprzednio, jest utrzymanie się. Zbieramy doświadczenie, chcemy być coraz mocniejszą organizacją. Liga jest bardzo wyrównana zarówno w dziewczynach, jak i mężczyznach, więc celujemy w utrzymanie i powolny, organiczny rozwój klubu.
Czego nauczyliście się w zeszłym sezonie i jakie wnioski wyciągnęliście?
Nauczyliśmy się, że z każdym przeciwnikiem trzeba grać. Z wieloma ekipami, które są notowane wyżej, nawiązywaliśmy walkę jak równy z równym. Zdarzało nam się urwać punkty z nimi. Wniosek jest taki, że trzeba dawać z siebie wszystko, również w meczach z najlepszymi, przygotowywać się bardzo mocno taktycznie do meczów, no i na pewno nie lekceważyć teoretycznie najsłabszych drużyn. W pierwszej lidze każdy walczy o zwycięstwo i nie ma łatwych punktów. Mężczyźni do ostatniej chwili walczyli o miejsce nad strefą barażową i udało się uzyskać remis, a tym samym punkt z ekipą Polonii Kielce, która pretendowała do ekstraklasy. Pokrzyżowaliśmy im trochę plany, sami zdobywając przy tym niesamowicie cenny punkt.
Okres letni również był dla was niezapomniany. Debiut na Akademickich Mistrzostwach Europy zwieńczony medalami.
Trudno uwierzyć, ale jeszcze niedawno nasi akademicy nie kwalifikowali się do finałów Akademickich Mistrzostw Polski. W zeszłym roku zdobyliśmy mistrza i udało się zakwalifikować na mistrzostwa Europy. Wielkimi staraniami UMCS-u, konkretnie dyrektora Tomasza Bieleckiego oraz Zarządu Głównego AZS-u udało się znaleźć finansowanie na wyjazd. Odwdzięczyliśmy się, zdobyliśmy dwa srebrne medale. Kamil Kurowski w singlu zdobył srebro, a w deblu w parze z Łukaszem Sokołowskim również srebro. Chłopaki zagrali bardzo mądrze taktycznie. Byli dobrze przygotowani, także daliśmy z siebie wszystko, co najlepsze mieliśmy i wróciliśmy z sukcesem.
Przed startem ligi nieco odświeżyliście kadry zespołów. Czy mógłbyś nam przybliżyć sylwetki nowych zawodniczek?
Dołączyła do nas Kinga Dzioch. Po wielu latach przerwy tak naprawdę, chociaż nadal jest bardzo perspektywiczną i ambitną zawodniczką. Zagrała do tej pory w jednym meczu, zdobyła półtora punktu. Widać, że z treningu na trening wygląda coraz lepiej i liczymy, że odwdzięczy się drużynie, zdobywając kolejne punkty w sezonie. Mamy dwie mocne zawodniczki, które niestety nie będą mogły wystąpić z nami we wszystkich meczach, natomiast powinny zapewnić nam utrzymanie. Mowa tu o Chince Zhao Xia, bardzo doświadczonej i w dodatku najlepszej zawodniczce pierwszoligowej zeszłego sezonu. Jest również Marta Smętek, która ma bogatą przeszłość ekstraklasową.
Mocne nazwiska pojawiły się także wśród panów.
Zgadza się, naszą kadrę zasiliło dwóch zawodników, a mianowicie Jakub Witkowski i Michał Galas. Kuba jest bardzo ofensywnym, dynamicznym graczem, który dąży do szybkiego skończenia akcji. W odpowiedniej dyspozycji będzie groźny praktycznie dla każdego zawodnika w pierwszej lidze. Michał Galas natomiast jest doświadczonym graczem, który dysponuje potężnym uderzeniem z bekhendu, którym często kończy wymiany. Ich gra jest miła dla oka, a sami zawodnicy są przygotowani do sezonu. Myślę, że jeszcze warto wspomnieć także o Radosławie Chrześcianie, bo dla niego jest to kolejny sezon w naszym zespole. Obecnie jest w takiej formie, jak w najlepszych meczach minionej kampanii, więc też liczymy na jego punkty.
Finansowo trudno jest utrzymać dwie drużyny na zapleczu ekstraklasy?
Tutaj należy wspomnieć o Mieście Lublin, które niesamowicie nas wspiera. Gdyby nie Miasto, to nasza drużyna w takim kształcie na pewno nie miałaby racji bytu. Mamy też kilku sponsorów, którzy w najtrudniejszych momentach stają na wysokości zadania i nam pomagają, jak tylko mogą. Chciałbym wspomnieć o firmie Voltmax i Mastergeo, które bardzo nas wspierają.
Sporym sukcesem jest otworzenie Akademii Tenisa Stołowego dla dzieci i amatorów. Co możesz nam więcej powiedzieć, o tym projekcie?
W SP23 rozpoczynamy treningi i już pierwsze z nich są za nami. Trenerką jest zawodniczka pierwszoligowa, więc bardzo dużo doświadczenia, które pozwoli kształcić młodych sportowców. Na razie zbieramy cały czas grupy treningowe, natomiast zainteresowanie jest spore i jestem optymistą. Jeśli zaś chodzi o amatorów, to mamy w Lublinie bardzo dużą społeczność amatorów tenisa stołowego. Chcemy aktywizować tych ludzi, a osiągniemy to poprzez regularnie prowadzone treningów, a z drugiej strony poprzez danie możliwości grania z lepszymi przeciwnikami. To są dwa takie fundamenty i uważam, że każdy po sezonie może być o klasę lepszym zawodnikiem, niż jest w tym momencie.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys