Przez ostatnie lata szczypiorniści AZS-u UMCS Lublin robili wszystko, żeby wydostać się z 2. Ligi. W końcu tego dokonali i w kampanii 2022/2023 mogli się mierzyć z bardziej wymagającymi rywalami. Jak się jednak okazało, oba poziomy rozgrywkowe dzieli przepaść, szczególnie że akademicy trafili do bardzo silnej grupy D.
Po pierwszej rundzie sezonu lubelscy piłkarze ręczni zanotowali tylko jedno zwycięstwo, kiedy to pokonali u siebie ASPR Zawadzkie (31-26). Blisko triumfu byli również w starciu z SPR-em Wisła Sandomierz (35-35), ale ostatecznie przegrali po rzutach karnych 3-4. Rundę zwieńczyli pojedynkiem z KSSPR-em Końskie, gdzie również mogli realnie myśleć o kolejnych punktach do tabeli. Z pewnością zespołowi Łukasza Achruka zabrakło wsparcia jednego z najlepszych strzelców ligi, Antoniego Maciąga, który już w drugiej minucie obejrzał czerwoną kartkę. Ostatecznie lublinianie ulegli 24-27 i po połowie sezonu zajmowali jedenastą pozycję w tabeli.
W pewnych kluczowych momentach brakuje nam jeszcze doświadczenia, które nabywa się z czasem. Potrzebujemy trochę czasu, ale myślę, że druga runda będzie lepsza. Przeskok poziomów między pierwszą a drugą ligą na pewno jest spory. Tym bardziej że nie jesteśmy w grupie mazowieckiej, tylko w śląskiej. To też jest niemała przeszkoda, bo tak naprawdę nie znamy żadnej z tych drużyn, które tam występują. W grupie mazowieckiej jest więcej drużyn zbliżonych do nas, czyli tych akademickich. Wydaje mi się, że ta druga część sezonu będzie dla nas lepsza, bo już wiemy czego się spodziewać – mówił ówczesny gracz AZS-u UMCS Jakub Rycerz na antenie Akademickiego Radia Centrum.
Poniekąd przełomowe okazało się rewanżowe starcie z SPR-em Sandomierz, w którym lublinianie wygrali aż 39-29. Kluczowa w tym starciu okazała się wysoka skuteczność Jakuba Rycerza, który zdobył łącznie 10 bramek. Dla akademików był to drugi triumf w sezonie, który zapewnił im awans na dziesiątą lokatę ligowej tabeli.
Jest na pewno ciężko, bo ten zespół jest złożony z chłopaków, którzy tutaj się wychowywali. Doszło parę osób, ale jeszcze to zgranie nie doszło do takiego skutku, jaki byśmy chcieli. Z meczu na mecz gramy jednak coraz lepiej, bo zawodnicy już powoli rozumieją, o co chodzi i że rzeczywiście nie ma się czego bać. Na początku sezonu było dużo strachu, ale już on powoli przechodzi. Zaczynamy grać swoje, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami. Po zwycięstwie nad Sandomierzem z pewnością coś drgnęło. Chłopaki już wiedzą, o co grają i z czym to się je – podkreślił trener Łukasz Achruk.
Gra lubelskich szczypiornistów znacząco się poprawiła, a po kolejne zwycięstwo sięgnęli w wyjazdowym starciu z ASPR-em Zawadzkie (31-32). Było też sporo spotkań, gdzie od wygranej dzieliło ich niewiele jak chociażby w starciach z SPR-em Orzeł Przeworsk (31-33), KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (33-35) czy SMS-em ZPRP II Kielce (37-39). Cel nadrzędny, jakim było utrzymanie, został jednak spełniony.
Trafiliśmy przede wszystkim do grupy, której nie znaliśmy. Planując ten awans już od jakiegoś czasu, wszystko sobie układaliśmy pod inną grupę. Dla porównania drużyny, które zajęły piąte miejsce w naszej grupie, grają sobie w grupie, w której my powinniśmy grać. Jakie są wyniki, no to widać w tamtej tabeli i to nas na pewno boli. Będziemy się jeszcze starać jakoś to odwrócić, ale z drugiej strony zadaję sobie też pytanie, czy warto? Już jesteśmy rok w tej grupie i lepiej czasami przejść się cięższą drogą, żeby pójść jeszcze bardziej do przodu – przyznał Karol Kołodziejczyk, kierownik zespołu.
Lublinianie wiedzieli już, z czym się wiąże gra w pierwszej lidze, ale nie oznaczało to, że w kolejnym sezonie będzie znacznie łatwiej. Pierwsze osiem spotkań ligowych nowej kampanii zakończyło się porażkami, a najbardziej szkoda przegranej po karnych z SPR-em Górnik Zabrze. Lublinianom komplet punktów uciekł z rąk w samej końcówce, gdy na dwie minuty przed końcem prowadzili trzema bramkami. Goście jednak wspięli się na wyżyny swoich możliwości i wyrównali 32-32, a następnie okazali się lepszymi egzekutorami rzutów karnych. Tym samym lublinianie musieli się zadowolić zaledwie jednym punktem.
Ważnym momentem w trakcie rundy było zawarcie porozumienia z KS-em Azoty Puławy. W jego wyniku do zespołu z Lublina dołączyło czterech nowych gra w postaci Pawła Ciupy (bramkarz), Jakuba Berezińskiego (rozgrywający), Mikołaja Urbanka (rozgrywający) oraz Ignacego Jaworskiego (obrotowy).
Umowa z klubem KS AZOTY PUŁAWY jest korzystna dla obu stron. My jako klub zyskujemy wartościowych zawodników, którzy będą zdobywać doświadczenie boiskowe pod okiem trenera Łukasza Achruka. W tym miejscu dziękuję zarządowi klubu KS AZOTY PUŁAWY i witamy nowych zawodników! – mówił Karol Kołodziejczyk dla profilu drużyny na Facebooku.
Koniec roku w wykonaniu podopiecznych Łukasza Achruka był imponujący, bo zwieńczyli go dwoma zwycięstwami. Dość sensacyjnie pokonali u siebie faworyzowany KS Viret CMC Zawiercie (34-33), a następnie na wyjeździe wygrali po karnych z SPR-em Wisła Sandomierz. Po regulaminowym czasie w starciu z sandomierskim SPR-em mieliśmy remis 33-33, a w konkursie rzutów karnych rywali zatrzymał Paweł Ciupa. Tym samym już z większym spokojem można spoglądać na tabelę, gdyż lubelska ekipa przesunęła się na 9. pozycję.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys