Karol Kowalewski: Czeka nas mała rewolucja 

Karol Kowalewski przez siedem sezonów był związany z KGHM BC Polkowice, z którym osiągnął wiele sukcesów. Teraz czekają go wyzwania w roli trenera Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin. Szkoleniowiec zielono-białych opowiedział między innymi o swoim stylu pracy oraz planowanym kierunku zmian w zespole. 

Jakim jesteś trenerem? Na jakie elementy zwracasz szczególną uwagę podczas meczów i treningów? 

Na to pytanie najlepiej odpowiedziałyby zawodniczki z którymi współpracowałem. To one zazwyczaj mają porównanie i doświadczenie pracy z różnymi trenerami i stylami prowadzenia zespołu. Dla mnie bardzo ważny jest kontakt z zawodnikami, nieważne czy to praca z mężczyznami, czy z kobietami. Jeśli na linii trener-drużyna jest nić porozumienia, ta praca jest dużo łatwiejsza i przyjemniejsza.  

Drużyna trenera Szewczyka cechowała się dobrą defensywą, ty również stawiasz na agresywną obronę. Czy w grze AZS UMCS zajdzie bardziej ewolucja niż rewolucja? 

Każdy trener ma swoje spojrzenie na koszykówkę. Ja też mam swoje i staram się nie oceniać pracy innych trenerów, co najwyżej czerpać od nich inspiracje. Ze swoim sztabem zawsze staramy się stworzyć drużyny, które mają swoje „DNA”, mają swój specyficzny, bardzo agresywny sposób grania. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której uczymy się siebie wzajemnie i staramy się iść na kompromisy, które pozwolą nam dobrze prezentować się po obu stronach parkietu. Zdecydowanie bardziej czeka nas mała rewolucja. 

Liczysz na to, że wprowadzone zmiany będą widoczne w fazie play-off. Co zatem konkretnie zamierzasz usprawnić? 

Play-off to papierek lakmusowy całego sezonu. Mimo że czasu jest bardzo mało, to chcielibyśmy, żeby zespół prezentował już styl, którego od niego wymagamy. Play-off to też okres, w którym trenerzy starają się maksymalnie ukryć niedoskonałości swojego zespołu, a zarazem kłaść nacisk na usprawnienie gry, całego systemu ofensywnego i defensywnego. W sytuacji, w której poznamy się lepiej, będę w stanie odpowiedzieć na pytanie, co konkretnie będziemy próbowali jeszcze udoskonalić.  

Będąc jeszcze trenerem Polkowic, na co zwracałeś uwagę swoim podopiecznym przed meczami z AZS UMCS? 

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ na przestrzeni wielu sezonów, rywalizowaliśmy z zupełnie innymi zespołami, składami, dlatego nie ma jednego aspektu, który można wyróżnić. Mam jednak jedno skojarzenie nieobliczalność! Oczywiście w pozytywnym sensie znaczenia tego słowa. 

Prezes zdradził, że będziecie współpracować również w kolejnym sezonie. Wobec tego jakie są Twoje ambicje długoterminowe związane z drużyną? 

Najważniejsze żeby ambicje i cele były wspólne, nas trenerów jak i klubu. Tylko w tej sytuacji jest szansa na osiągnięcie satysfakcjonujących rezultatów, które spełnią oczekiwania kibiców. Osobiście chciałbym móc powiedzieć po kolejnym sezonie, że pod naszymi skrzydłami kolejne polskie zawodniczki dojrzały do poziomu ligowego i będą w stanie stanowić o sile zespołu w przyszłości.  

Zadebiutujesz w sobotę z KS Basket Bydgoszcz, ostatnią drużyną w tabeli OBLK. Jakie są Twoim zdaniem największe atuty tej ekipy, na co będziecie musieli uważać? 

Największy błąd jaki można zrobić przed takim meczem, to właśnie sugerować się miejscem w tabeli. Tabela nie odzwierciedla potencjału przeciwnika, mówi nam dzisiaj tylko o liczbie zwycięstw i porażek. Bydgoszcz to zespół groźny na każdej pozycji, co pokazał już nieraz w tym sezonie. Na pewno warto zwrócić uwagę na amerykański duet zawodniczek podkoszowych, które najczęściej razem przebywają na boisku. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiaj jesteśmy w momencie, w którym nie mamy bardzo dużo czasu na analizę zespołu z Bydgoszczy, więc przede wszystkim skupiamy się na sobie i swoich założeniach, ćwiczonych na ostatnich treningach. 

Fot.: Elbrus Studio 

Autor: Michał Długosz