Szczypiorniści Luxiony AZS UMCS Lublin walczą o utrzymanie na szczeblu pierwszej ligi. Szansa na kolejne punkty do tabeli już w sobotę o 20:00 w Hali Globus. O nadchodzącym pojedynku z SPR-em Orzeł Przeworsk opowiedział Łukasz Achruk, trener lubelskiej ekipy.
Zaczynaliście sezon jako ligowy beniaminek, który dopiero ogrywał się na tym poziomem rozgrywkowym. Jak się czujecie już po tych kilku miesiącach?
Jest na pewno ciężko, bo ten zespół jest złożony z chłopaków, którzy tutaj się wychowywali. Doszło parę osób, ale jeszcze to zgranie nie doszło do takiego skutku, jaki byśmy chcieli. Z meczu na mecz gramy jednak coraz lepiej, bo zawodnicy już powoli rozumieją, o co chodzi i że rzeczywiście nie ma się czego bać. Na początku sezonu było dużo strachu, ale już on powoli przechodzi. Zaczynamy grać swoje, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami.
Do końca sezonu pozostało już niewiele meczów, tym samym niewiele okazji do zwycięstw. Jest obawa o utrzymanie?
Jesteśmy drużyną, która obecnie zajmuje dziesiąte miejsce na jedenaście zespołów, więc gdzieś tam to utrzymanie w tym momencie jest. Postaramy się w każdym meczu walczyć o punkty czy to na wyjeździe, czy u siebie. Czeka nas jeszcze ciężki wyjazd do Zawadzkiego oraz Chrzanowa. W tym tygodniu mamy u siebie Przeworsk. Nie rozpieszcza nas też sytuacja kadrowa, bo jest kilka kontuzji, przez które zawodnicy nie mogą występować w meczach. Walczymy jednak dalej i dajemy z siebie wszystko z graczy, którzy są.
Przed wami ciężkie spotkania, więc gdzie upatrywać tych potrzebnych punktów?
Na pewno gdzieś u siebie. Te mecze, które będziemy grali w Globusie, to jest dla nas duży handicap, bo na własnym terenie czujemy się pewnie. Teraz się już nikogo nie boimy, bo tak jak mówiłem, ten strach minął. W każdym kolejnym meczu będziemy walczyli o punkty.
Tego strachu nie było po was widać w domowym meczu z SPR-em Wisła Sandomierz. Czy po tym zwycięstwie coś w drużynie drgnęło?
Z pewnością drgnęło. Chłopaki już wiedzą, o co grają i z czym to się je. Ostatni mecz w Zawierciu niestety nie ułożył się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Czerwona kartka, kontuzja i rywal nam odskoczył, a też mieliśmy chrapkę na zwycięstwo. Było dużo prognostyków na to, że możemy wygrać. Niestety los, tak lekko mówiąc, nas pokarał, że tym razem się nie udało.
Przed wami starcie z SPR-em Orzeł Przeworsk. Jakie są mocne strony tej ekipy?
Mają ludzi, którzy grali w Superlidze między innymi Tomek Mochocki, z którym ja sam jeszcze grałem. Jest to człowiek, który występował przez wiele lat na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i należy do tak zwanego klubu tysiąca bramek. Zdobyć tysiąc goli w Superlidze jest to ogromny wyczyn.
A jak wspominacie mecz w Przeworsku?
Zagraliśmy tam bardzo dobre spotkanie. Troszeczkę doświadczenia zabrakło przy tych graczach superligowych. Oprócz wcześniej wspomnianego Mochockiego jest też Grzesiek Barnaś, Daniel Dutka. Jest to doświadczony zespół, ale my już nikogo się nie boimy i zagramy na 120%. Liczę, że punkty zostaną u nas.
Wsparcie waszych kibiców z trybun będzie bardzo istotne?
Na pewno byśmy chcieli, żeby jak najwięcej ludzi przyszło i pomogło nam. U nas kibice to jest ósmy zawodnik na boisku. To dodaje chłopakom mocy i czasami, gdy już nie mają siły fizycznej, publiczność potrafi poderwać ich tak, że te pokłady jeszcze się znajdują.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys