Choć nadal ma status młodzieżowca, to jest jednym z najlepszych w Polsce 400-metrowców. Przed Patrykiem Grzegorzewiczem wylot na drugie w karierze Igrzyska Olimpijskie.
Już dłuższy czas jesteś w AZS-ie UMCS Lublin. Jak bardzo zmieniła się twoja kariera od momentu dołączenia do Klubu?
Zmieniła się znacząco, bo nie muszę się niczym przejmować. Tak naprawdę mogę się skupić w pełni na treningach i na przygotowaniu do tych najważniejszych zawodów. Klub bardzo mi w tym pomaga i myślę, że to też skutkuje lepszymi wynikami.
Ostatni rok obfitował w ciekawe imprezy i ogromne sukcesy. Zacznijmy najpierw od Uniwersjady. Ja wspominasz swój udział na imprezie tej rangi?
Było bardzo fajnie. Cieszę się bardzo. zwłaszcza że tam udało się zdobyć srebrny medal. Miałem już za sobą kilka innych seniorskich zawodów międzynarodowych. Lubię startować na tego typu zawodach. Stres mam wtedy o wiele mniejszy, bo wiem, że po prostu już może być tylko lepiej.
A pamiętasz stres z pierwszego międzynarodowego startu?
Nie do końca pamiętam, ale byłem właśnie ciekawy tego doświadczenia jak to będzie, jak sobie poradzę. Wtedy wyszło całkiem dobrze. Przed igrzyskami myślę, że będzie jakiś tam stres przed samym startem. Jestem jednak dobrej myśli, jestem przygotowany i nie boję się tego.
Czułeś, że tegoroczna forma zapewni ci start w igrzyskach?
Gdzieś tam po poprzednich igrzyskach w Tokio nabrałem takiej pewności siebie. Liczyłem na to i tak cały czas wierzyłem. Nie dopuszczałem do siebie innej myśli, że nie pojadę do Paryża. Fajnie, że się właśnie kolejny raz udało.
Seniorskie sukcesy indywidualne już zaczęły przychodzić. Jak wspominasz pierwszy seniorski medal w hali?
Super to wspominam, bo właśnie to był pierwszy indywidualny seniorski krążek do kolekcji. Bardzo lubię biegać halę i cieszę się, że udało się nabiegać dobry wynik. Tak naprawdę ten start dużo mi dał. Byliśmy później na Halowych Mistrzostwach Świata, a tam zajęliśmy mi piąte miejsce. Cieszę się, że pierwszy seniorski medal pojawił się już w mojej kolekcji.
Jaka jest dla ciebie różnica między stadionem a halą?
Różnica taka, że jednak w hali jak się zejdzie pierwszym po pierwszym okrążeniu i się wytrzyma do końca, to jest się na naprawdę dobrej pozycji do medalu. To jest najbardziej odczuwalna różnica, że można bardziej to wszystko kontrolować.
Do tej pory jak sezon oceniasz w swoim wykonaniu?
Biegam cały czas na podobnym poziomie życiowym. Tak naprawdę ze startu na start gdzieś tam te biegi są na życiówki. Cieszę się, że w tym sezonie poszło coś do przodu.
Preferujesz starty indywidualne czy sztafetowe?
Lepiej czuję się w sztafecie. Jakoś jest tak luźniej, całkiem inaczej mi się to biega. Mam wrażenie, że te starty są o wiele szybsze. Wiadomo, że nie wszystko jest ode mnie zależne. Pracujemy na to w czwórkę, więc każdy tam dokłada jakąś cegiełkę od siebie, a potem to się przeobraża w jeden wynik. Z kolegami ze sztafety mam bardzo dobrą relację. Bardzo się lubimy i spędzamy mnóstwo czasu razem od początku tego roku. Non stop gdzieś tam jakieś wyjazdy, gdzieś tam sobie chodzimy, więc panuje super atmosfera.
Kiedy wylot do Paryża i jakie cele sobie wyznaczasz?
Wylot zaplanowany jest na 30 lipca. Na pewno chciałbym na tych igrzyskach wystartować. Wtedy zawsze zostawiam serce na bieżni i daję z siebie wszystko.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys