Po odpadnięciu z Euroligi przyszedł czas na podsumowanie sportowych osiągnięć akademiczek. Biało-zielone nie wyszły z grupy, ale wyszły z rozgrywek bogatsze o nowe doświadczenia. Jak zawodniczki oceniają swoje osiągnięcia w najlepszej lidze na Starym Kontynencie?
Polski Cukier AZS UMCS Lublin rozegrał w Eurolidze 14 spotkań, z których dwa zakończyły się zwycięstwem. Ekipa Krzysztofa Szewczyka łącznie zdobyła 806 punktów, a straciła 1030, co przełożyło się na ostatnie miejsce w grupie A.
Na pewno było to ciekawe doświadczenie i możemy być zadowolone z tego, że miałyśmy możliwość gry na tym poziomie. Jednak w nadchodzącym okresie będziemy mieć bardzo dużo meczów na wysokiej intensywności i myślę, że będzie nam trochę lżej. Skończą się te dalekie wyjazdy, takie jak na przykład do Hiszpanii, które zajmują bardzo dużo czasu. W polskiej lidze czekają nas mecze co 3 dni, więc nadal będzie ciężko – komentuje Aleksandra Zięmborska, zawodniczka AZS-u UMCS.
Myślę, że wszystkie wiedziałyśmy, co znaczy Euroliga i jak skoncentrowanym trzeba być, bo będziemy grały przeciwko topowym graczom. Sądzę też, że służyła nam pozycja outsiderów. Traktowałyśmy to jako wyzwanie, aby mierzyć się z europejską czołówką, jak równy z równym. Wiedziałyśmy, że musimy grać razem, aby wygrać z trudnymi drużynami. Miałyśmy tylko dwa zwycięstwa w tym sezonie w Eurolidze, ale stawiłyśmy czoła wielu dobrym drużynom. Sprawiliśmy, że musiały rozgrywać trudne i zacięte mecze – dodaje Elin Gustavsson, koszykarka ekipy z Lublina.
Pierwsze dwie kolejki pokazały, że wyzwanie gry na najwyższym europejskim poziomie będzie bardzo trudne. Akademiczki rozgrywały mecze we Włoszech i w Hiszpanii z Beretta Famila Schio i Valencia Basket Club. Oba spotkania wyjazdowe zakończyły się porażkami mistrzyń Polski, 50-70 i 45-64. Pierwszym starciem domowym dla lublinianek, a zarazem pierwszą wygraną, był mecz z ACS Sepsi-SIC. Podopieczne trenera Szewczyka poznały smak zwycięstwa w Eurolidze pokonując Rumunki 76-65.
Każda wygrana dodaje pewności siebie. Ale wiedziałyśmy też, że Sepsi to ekipa podobna do nas, że musieli się zakwalifikować. To również była nowa drużyna w lidze, tak samo jak, my. Świetnie było zacząć te rozgrywki u siebie od zwycięstwa i oczywiście pomagało to w każdej kolejnej grze. Byłyśmy też świadome, że nadchodzą trudniejsze drużyny – zaznacza Gustavsson.
Początek nie był idealny w moim wykonaniu, ale myślę, że starałam się rozkręcać wraz z liczbą minut i zaufaniem, które dostawałam od trenera. Cieszę się, że zakończyłam ten sezon w taki, a nie inny sposób, że udało mi się pokazać w Europie, bo to doświadczenie zaprocentuje w przyszłości. Jestem wdzięczna, że w moim trzecim profesjonalnym roku gry na tym poziomie, miałam okazję uczestniczyć w Eurolidze – podkreśla Zięmborska.
Do końca roku 2023 biało-zielone rozegrały jeszcze 7 spotkań, z których wszystkie zakończyły się porażką. Lublinianki mierzyły się między innymi z Fenerbahce Alagoz Holding, czyli triumfatorem poprzedniej edycji. Nie wszystkie mecze można sklasyfikować jako nieudane. Świetnymi przykładami tego jest niesamowite starcie z LDLC ASVEL Feminin, które zakończyło się wygraną ekipy z Lyonu 73-72 oraz pojedynek ze Schio, w którym Włoszki były lepsze tylko o 3 oczka (67-70).
W meczu przeciwko Lyonowi przegrywałyśmy niemal 20 punktami na początku, a potem wróciłyśmy i przegrałyśmy tylko jednym punktem. Myślę, że ten mecz pokazuje, że nawet jeśli na papierze masz najlepszych graczy na świecie, to nadal jest to sport zespołowy i jeśli nie rozgryziesz tego jako drużyna, możesz mieć trudności ze zwycięstwem, a my grałyśmy naprawdę dobrze jako kolektyw. Oczywiście też miałyśmy świetne zawodniczki, więc ciężko pracowałyśmy i to prawie dało nam zwycięstwo. Koniec końców nie wiem, czy żałuję czegokolwiek. Jestem dumna z mojej drużyny. W każdym spotkaniu dawałyśmy z siebie wszystko i naprawdę do końca wierzyłyśmy, że możemy wygrać – mówi Elin.
Pierwszy oraz drugi mecz z Lyonem to były takie starcia, które powinnyśmy wygrać. W tym drugim zabrakło nam może nie tyle co szczęścia, ale rotacji na ławce. Granie przez 35 minut praktycznie bez zmiany dla podstawowych zawodniczek było dość ciężkie i to też było widać w końcówce, że trochę sił zabrakło do przepchnięcia tego zwycięstwa. Trzeba podkreślić, że ten mecz był na styku przez większość czasu i myślę, że był ciekawy. Granie z takimi gwiazdami zawsze jest czymś innym, w pewnym sensie lepszym przeżyciem. Wiemy, że to są jedne z najlepszych zawodniczek, które występowały również w WNBA i nie każdy dostaje szansę zmierzenia się z nimi. Trzeba to wykorzystać, pokazać się, dobrze się bawić i unikać stresu, który czasami nas zjadał – przyznaje Aleksandra Zięmborska.
W noworocznych starcia była już widoczna zdecydowana poprawa w grze mistrzyń Polski. Sensacją było zdominowanie u siebie DVTK HUN-Therm i zwycięstwo 56-37, po którym Aleksandra Zięmborska została nominowana do najlepszej piątki kolejki. Następne dwa spotkania to walka jak równy z równym z Fenerbahce oraz Lyonem, które do ostatnich minut mogły obrócić się na korzyć akademiczek, lecz ostatecznie dwukrotnie kończyły na tarczy. Pożegnalny mecz z Euroligą okazał się być bolesną lekcją koszykówki, bo Casademont Zaragoza wygrał 96-49. W tym miejscu warto wyróżnić Elin Gustavsson, która miała najwyższą średnią zbiórek spośród wszystkich koszykarek w fazie grupowej.
W Eurolidze gra mnóstwo dobrych zawodniczek i wiem, że są gracze, którzy przyciągają dużo uwagi w mediach społecznościowych Euroligi. To zawsze jest dla mnie pozytywne zaskoczenie, gdy pojawiają się tam jakieś słabsze drużyny, być może gracze jak ja, którzy nie są jednymi z tych supergwiazd, a i tak zwracają uwagę mediów. Nie mówię tego z osobistego punktu widzenia, że chcę atencji, to po prostu chodzi o to, aby skupić uwagę na innych zawodniczkach, bo jest ich tak wiele, nawet w naszej ekipie, innych zespołach w Eurolidze, które są świetnymi graczami, ale może nie są wystarczająco doceniane w mediach społecznościowych. To też było fajne dla naszej drużyny – twierdzi Szwedka.
Jest duża różnica między składem, który miałyśmy na początku sezonu, a aktualnym. Teraz gramy bardziej drużynowo, dzielimy się piłką, każdy ma też swoją rolę, na boisku, więc każdy pomaga. Wszystkie zawodniczki wiedzą co robić, mają określone zadania i to owocuje dobrymi zagraniami w obronie, zbiórkami czy punktami. Jest ogromna różnica względem okresu, w którym część zawodniczek biegała jako tło, teraz to uległo zmianie – dodaje popularna „Zięba”.
Zachęcamy Państwa do rozliczenia swojego PIT-u z AZS-em UMCS Lublin i przekazania nam swojego 1,5% podatku. Wasze wsparcie pomaga nam rozwijać klub i pisać kolejne piękne rozdziały historii jego funkcjonowania.
KRS: 000056079
Swój PIT możesz rozliczyć przy naszej pomocy. Dowiedz się więcej.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz