W weekend rozpoczną się zmagania w siatkarskiej drugiej lidze kobiet. AZS UMCS Lublin rozgrywki zainauguruje wyjazdowym starciem z MUKS-em Poprad Stary Sącz.
Lubelski klub już w połowie lipca zaczął kompletować skład na nowy sezon. Przeprowadzano dwudniowy nabór w postaci otwartych treningów, a zaproszenie do udziału było adresowane głównie do zawodniczek, które szukają możliwości rozwoju siatkarskiego wraz ze studiowaniem na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Drużynę w nadchodzących rozgrywkach poprowadzi Wojciech Ignatiuk.
Trenujemy od połowy sierpnia, więc nie jest to jakoś długo. Część planu, który sobie założyliśmy, udało się zrealizować. Na początku najważniejsze było zająć się odpowiednim przygotowaniem motorycznym plus praca nad techniką. Myślę, że na początku sezonu można się jeszcze spodziewać małych problemów ze zgraniem zespołu. Na pewne rzeczy będzie trzeba poczekać, aż złapiemy rytm meczowy. Kadrowo ten zespół jest zupełnie inny niż w zeszłym sezonie, bo mieliśmy bardzo duże przemeblowania. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że jestem zadowolony ze składu, który udało się zebrać, chociaż ta drużyna jest ciągle budowana. Jesteśmy jeszcze na etapie rozmów z conajmniej dwoma zawodniczkami, które postrzegamy jako potencjalne wzmocnienia – wyjaśnia szkoleniowiec siatkarek Wojciech Ignatiuk.
W nowej kampanii lublinianki zagrają w grupie czwartej, w której znajdują się drużyny z województw podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego, a także inny przedstawiciel z Lubelszczyzny w postaci TKS-u Tomasovia. Początek zmagań ligowych już w najbliższą sobotę, a zielono-białe na start zmierzą się na wyjeździe z MUKS-em Poprad Stary Sącz.
Miałem okazję grać z tym zespołem w swoim poprzednim klubie i to na tym etapie, gdy moja drużyna i MUKS walczyły o awans do drugiej ligi. Zespół bazuje na swoich wychowankach, więc te dziewczyny bardzo dobrze się znają i są zgrane. Może to być dla nas ciężka przeprawa, bo klub jest budowany od podstaw i ma fajnie zorganizowaną grę. Rywale z pewnością postawią nam trudne warunki i wiem, że będzie dużo walki na parkiecie – zapowiada trener Ignatiuk.
Fot. Michał Piłat
Autor: Rafał Małys