Koszykarze AZS UMCS Start II Lublin nie wytrzymali tempa gry przez całe spotkanie z TBS Śląskiem II Wrocław. Zmęczenie w końcówce zaważyło na końcowym wyniku i porażce lublinian 71-91. Tym samym seria zwycięstw w roli gospodarza została przerwana.
Zapowiadano mecz walki. Te słowa potwierdziły się na parkiecie, bo spotkanie rozpoczęło się od obustronnej wymiany ciosów. Trafienie Damiana Jeszke spod kosza dało lublinianom chwilowe prowadzenie (4-2). Po stronie gości odpowiedział Szymon Walczak i mieliśmy remis (4-4). Atutem lublinian w początkowej fazie meczu była twarda gra w obronie. Piłkę rywalom odebrał Bartłomiej Pelczar, który po chwili sam wykończył zapoczątkowany kontratak (8-5). Przyjezdni, aby nie ulec presji ze strony rywala zdecydowali się na zmianę sposobu wykańczania akcji. Postawili na rzutu spoza łuku, a to przyniosło efekty. Celna trójka Kacpra Gordona i wrocławianie wyszli na prowadzenie (10-12). Trzy punkty dla zespołu z Lublina zapisał na swoim koncie Adam Myśliwiec, ale w przeciwieństwie do Gordona zdobył je z akcji 2+1 (17-15). Goście natomiast kontynuowali punktowanie tradycyjnymi trójkami co pozwoliło im prowadzić po pierwszej części (22-27). Na wyrównanie ze strony lublinian nie musieliśmy długo czekać, a zapewnił je Damian Jeszke, który po zdobyciu dwóch oczek dołożył kolejne z rzutu osobistego (27-27). Niestety w tym momencie gospodarze stracili kontrolę nad spotkaniem. Gdy celnym wsadem popisał się Kacper Marchewka tablica wyświetlała wynik 31-44. Swój zespół do walki poderwał Mikołaj Stopierzyński, który w końcówce pierwszej połowy dołożył 7 punktów dla miejscowych. To właśnie po jego precyzyjnych rzutach osobistych lublinianie zmniejszyli stratę do rywala i przy wyniku 40-47 obie ekipy zeszły do szatni.
Po przerwie wsadem popisał się Roman Szymański i akademicy tracili już zaledwie 1 oczko (46-47). Do wyrównania nie udało się jednak doprowadzić, bo goście ponownie odskoczyli na tablicy dzięki rzutom za trzy punkty. Ich egzekutorem był Sebastian Bożenko, a po jednym z jego trafień mieliśmy wynik 53-61. To skłoniło trenera Przemysława Łuszczewskiego do wzięcia czasu dla swojej drużyny. Był on z korzyścią dla gospodarzy, którzy dobrze wykorzystali końcówkę spotkania. Trójka rzucona przez Adama Myśliwca w ostatnich sekundach trzeciej kwarty doprowadziła do wyniku 60-64. Była szansa, żeby miejscowi nawet wyszli na prowadzenie w finałowej odsłonie, ale w kluczowych momentach zabrakło skuteczności. Nie wpadały rzuty za trzy punkty, a problem stanowiła również skuteczność z osobistych. To oddało pełne pole do popisu wrocławianom, którzy po trójce Kacpra Gordona prowadzili już 13 punktami (66-79). Gordon również zakończył punktowanie w tym meczu, bo jego kolejny rzut spoza łuku ustalił wynik spotkania (71-91). Dla akademików była to pierwsza porażka we własnej hali w tym sezonie.
Nie spodziewałem się, że przegramy to spotkanie, a tym bardziej, że taką ilością punktów. Umarliśmy fizycznie z tego względu, że niektórzy zawodnicy nie trenowali. Widać to było w końcówce spotkania, gdy drużyna ze Śląska, która przyjechała w okrojonym składzie, miała więcej sił. Finałową kwartę wygrali 16 punktami. To nas dobiło, bo przez całą trzecią odsłonę goniliśmy jeszcze ten wynik. W ostatnich 10 minutach niestety już oddychaliśmy rękawami. Przegraliśmy ten mecz głównie fizycznie. Ogromna szkoda, bo to była pierwsza porażka na własnym parkiecie – mówił po meczu trener miejscowych, Przemysław Łuszczewski.
AZS UMCS Start II Lublin – TBS Śląsk II Wrocław 71-91 (22-27, 18-20, 20-17, 11-27)
AZS: Stopierzyński (19), Ciechociński (11), Myśliwiec (10), Wąsowicz (9), Jeszke (9), Szymański (5), Pelczar (4), Gospodark (2), Ziółko (2), Nycz, Grzesiak (DNP), Pszczoła (DNP).
TBS: Bożenko (24), Gordon (19), Walski (15), Wójcik (13), Zagórski (8), Góreńczyk (7), Leńczuk (3), Marchewka (2), Bereszyński.
fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys