Weekend na wyjeździe: Straty większe od zysków

W miniony weekend aż pięć ekip AZS UMCS Lublin rozegrało swoje spotkania ligowe w roli gości. Na mecze wyjazdowe udali się: pierwszoligowi koszykarze, występujące na tym samym szczeblu koszykarki oraz ekip drugoligowe: tenisiści stołowi, siatkarki i szczypiorniści.

Pierwszej swojej porażki w drugim starciu ligowym na pierwszoligowych parkietach doznali koszykarze AZS UMCS Start Lublin. Akademicy ulegli w Starogardzie Gdańskim 94-98. O losach pojedynku zdecydowała czwarta kwarta, która to padła łupem gospodarzy w stosunku 24-18. Najskuteczniejszym graczem na boisku był zawodnik miejscowych – Filip Stryjewski (28). W szeregach lublinian najwięcej punktów na swoim zapisał Bartosz Ciechociński (22). Statystyki z tego pojedynku dostępne TUTAJ, a tabela rozgrywek TUTAJ.

Po raz pierwszy z kolei na parkiety 1. Ligi wybiegły panie. W ekipie z Lublina wystąpiło kilka zawodniczek z kadry ekstraklasowej Pszczółki. AZS, mimo pogoni w ostatniej części spotkania wygranej aż 32-10, przegrał z Agapitem Olsztyn 66-72. Najskuteczniejsza w ekipie trenera Marka Lebiedzińskiego była Natalia Kurach, zdobywczyni 22 punktów. Statystyki spotkania TUTAJ.

Drugi mecz i druga wygrana na koncie szczypiornistów AZS UMCS Lublin. Podopieczni trenera Łukasza Achruka bardzo pewnie pokonali na wyjeździe Pabiks Pabianice 37-24. Głównymi kreatorami zwycięstwa byli Antoni Maciąg i Piotr Gałaszkiewicz, którzy zdobyli po 10 goli. Statystyki meczowe TUTAJ.

Kolejny raz bardzo efektownie wypadli tenisiści stołowi Akanzy, którzy odnieśli drugą wygraną w sezonie. Drugi raz triumfowali wynikiem 10-0. Tym razem pokonali na wyjeździe Kłosa Wola Skromowska 10-0. Tabela rozgrywek TUTAJ.

Niezbyt udanie z kolei zmagania zaczęły siatkarki. Mimo wygranego pierwszego seta meczu z Legionovią, kolejne trzy partie były już lepsze w wykonaniu rywalek (20-25, 27-25, 25-20, 25-22). AZS wrócił do Lublin bez punktów i już szykuje się na kolejny mecz, który w najbliższy weekend odbędzie się w hali przy ulicy Langiewicza.

Autor: Kamil Wojdat