Znamy pierwszą nową zawodniczkę w szeregach Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin na sezon 2020/2021. Jest nią występująca na pozycji środkowej ‒ Karolina Poboży. Porozmawialiśmy z nową Pszczółką na pokładzie:
Prezentacja drużyny zaczęła się od Ciebie. Szybko udało się osiągnąć porozumienie z klubem z Lublina?
Myślę, że tak. Dostałam propozycję, trener mnie chciał. Rozważyłam wszystkie za i przeciw, więc dosyć szybko podjęłam decyzję o transferze!
W Bydgoszczy spędziłaś ostatnie trzy sezony. Decyzja o odejściu wynikała z chęci jakiejś zmiany?
Na pewno to miało znaczenie. Chciałam coś zmienić: nauczyć się czegoś nowego, zobaczyć jak się pracuje u boku innego trenera. Każdy ma swoje metody treningowe, różne zagrywki. Przy trenerze Szewczyku na pewno takie poznam.
Ostatnimi czasy ruchy kadrowe na linii Artego-Pszczółka nie są rzadkością, tylko przebiegają w odwrotnym kierunku. Briana Kiesel lub Kateryna Rymarenko (byłe akademiczki) mówiły coś na temat gry w Lublinie?
Raczej nie rozmawiałyśmy nigdy na ten temat. Ale ja sama mam bardzo dobre wspomnienia z hali MOSiR w Lubline, więc miło do nich wracam. Pewnie to też miało wpływ na to, że teraz to będzie moja hala!
Decyzja o dołączeniu do ekipy Krzysztofa Szewczyka była tą z gatunku tych trudnych czy wręcz przeciwnie: gdy pojawiła się oferta byłaś od początku zdecydowana na ten krok?
Jak wcześniej wspomniałam, decyzja zapadła dosyć szybko. Myślę więc, że nie była z gatunku tych trudnych. Propozycja lubelska była po prostu najlepsza. Dodatkowym atutem był fakt, że teraz będę bliżej domu.
Domyślam się, że na pewno rozmawialiście z trenerem. Jaki pomysł przedstawił Ci na Twoją rolę w zespole?
Na pewno będę grać. Wiem, że trener buduje młody zespół o dużym potencjale. Wiem, że będę ważnym elementem tej układanki. Wszystko, co przedstawił mi trener jak najbardziej mi odpowiada.
Ostatni sezon był dla Ciebie bardzo udany: wystepy w reprezentacja Polski, rozgrywkach EuroCup. Jakie cele stawiasz sobie na kolejny?
Przede wszystkim chcę dobrze dogadywać się z moją nową drużyną. Tak, abyśmy były zgranym zespołem i osiągnęły jak najlepszy wynik dla klubu!
Na koniec mały sprawdzian wiedzy. Wiesz, jak nazywa się maskotka klubowa, która pojawia się na meczach domowych Pszczółek?
Oj (śmiech). Niestety tego nie pamiętam, ale kojarzę tę maskotkę z wyglądu i na pewno bym ją poznała.
fot. Michał Piłat
Autor: Kamil Wojdat