W środę rozstrzygnęło się wszystko. Znamy już pełne rozstawienie fazy play-off, którą Polski Cukier AZS UMCS Lublin rozpocznie od rywalizacji z VBW Arką Gdynia. Podsumujmy, jak wyglądały dotychczasowe zmagania akademiczek w lidze.
Trwający sezon jest niezwykle wymagający dla lublinianek, a widzimy to po licznych wzlotach i upadkach lubelskiej drużyny w trakcie rundy zasadniczej. Liga jest znacznie bardziej wyrównana, co przełożyło się na to, że walka o jak najlepsze rozstawienie w play-offach trwała do ostatniej kolejki.
Obrona tytułu wicemistrzowskiego jest ogromnym wyzwaniem, a akademiczki od samego początku kampanii prześladowała plaga kontuzji. Dodatkowo zawodniczki łączyły grę na ligowym podwórku z rozgrywkami EuroCup Women, więc tym samym miały w nogach znacznie więcej spotkań. Odbiło się to na jesiennych meczach, których wyniki nie zawsze kończyły się na korzyść biało-zielonych.
Dziewczyny zdają sobie sprawę, że poprzedni sezon był nad wyraz udany. Chcemy wszystko zrobić, żeby i ta kampania była udana, ale na pewno nie jest to proste. Ten zespół jest zdecydowanie inny, liga jest mocniejsza, ale wszystko tak naprawdę jest w naszych rękach. Drużyna z Gorzowa jest silniejszy niż w zeszłym roku, a te zespoły, które nie grały w EuroCup, zbudowały mocniejsze składy i jest im zdecydowanie łatwiej, bo nie musiały grać co trzy dni. Mogły się cały tydzień przygotowywać do spotkań, natomiast te drużyny, które grają w europejskich pucharach miały ten czas ograniczony i dlatego ta rywalizacja jest bardziej wyrównana – wyjaśnia Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.
Przełom w klubie nastąpił w grudniu, tuż po przerwie reprezentacyjnej. Mała rekonstrukcja kadry przyniosła oczekiwany efekt i to przełożyło się na wyniki. Zwycięstwo na trudnym terenie w Gdyni (73-78), triumf u siebie nad Polkowicami, obecnymi mistrzyniami Polski (74-79), a w europejskich pucharach dotarcie do najlepszej szesnastki. Na każdym kroku nieocenione wsparcie popularnym ,,Pszczółkom” dawali kibice, którzy tworzyli fantastyczną atmosferę w Hali MOSiR.
Ten sezon pokazał, że mamy już taką stałą grupę kibiców, która przychodzi na nasze mecze. W spotkaniu z Saragossą, które bardzo promowaliśmy, po raz pierwszy musieliśmy zamknąć kasy, bo wyprzedaliśmy wszystkie wolne miejsca. Pokazujemy kibicom, że nasze mecze to nie tylko sam pokaz koszykówki, ale również dodatkowe atrakcje czy konkursy. Tego nauczyliśmy się jako organizatorzy dzięki rywalizacji w EuroCup. Na naszych spotkaniach będzie tego coraz więcej, bo chcemy naszych kibiców aktywizować i pokazać, że mecz koszykówki to też jest fajne show – tłumaczy prezes AZS-u UMCS Lublin, Rafał Walczyk.
W rundzie rewanżowej zdarzały się gorsze dni, gdzie lublinianki musiały przełknąć gorycz porażki. Wiedziały jednak, o co toczy się gra i za każdym razem dawały z siebie wszystko, przez co cały czas były w czubie tabeli. Istotny wpływ na końcowe rozstawienie przed play-offami miało ponowne starcie z VBW Arką Gdynia, z którego akademiczki znów wyszły zwycięsko (71-63). W ostatecznym rozrachunku lubelska drużyna zakończyła rundę zasadniczą na czwartym miejscu, co jest sporym sukcesem.
Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, że po tym burzliwym sezonie, udało nam się zagwarantować miejsce w czołowej czwórce. To daje nam przewagę własnego boiska, jeżeli chodzi o rundę play-offów. Startuje ona w sobotę i to jest dla nas najważniejsza część sezonu. Wierzę, że przystąpimy do niej w pełnym składzie, z pełną mobilizacją i koncentracją na wynik. Plan, jaki zakładaliśmy sobie przed sezonem, to awans do najlepszej czwórki play-offów, a co dalej przyniesie los, to pokażą nam najbliższe tygodnie, a przede wszystkim pokaże zespół, który stać na to, aby powalczyć o medale w tym roku – zapowiada prezes Rafał Walczyk.
Rozpoczynamy decydującą część sezonu, na którą czekali wszyscy kibice. Już 11 i 12 marca lublinianki w lubelskiej hali MOSiR podejmą VBW Arkę Gdynia. W sklepie internetowym klubu znajduje się specjalna oferta, w której można zakupić bilet łączony na oba spotkania.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys