Szczypiorniści AZS UMCS Lublin szykują się do kolejnego sezonu w 1. lidze. Zielono-biali regularnie rozgrywają mecze sparingowe, a sam zespół doczekał się kilku roszad w składzie. Trener Łukasz Achruk opowiedział między innymi o zmianach kadrowych, wrażeniach ze spotkań towarzyskich i nowej grupie ligowej. Zapraszamy do przeczytania rozmowy.
Za wami dwa turnieje sparingowe i mecz towarzyski z AZS UW. W obu zaliczyliście po jednej porażce i po jednym zwycięstwie. Jak Pan ocenia te występy?
Oceniam te mecze bardzo dobrze, bo jest nas na razie trochę mało, jeszcze paru zawodników dojdzie, graliśmy okrojonym składem. Na pewno taki turniej, czy nawet mecz sparingowy, to są starcia wymagające kondycyjne i zawodnicy tak naprawdę spełnili to w 100, a nawet w 120 procentach, więc jestem bardzo zadowolony.
Chciałby Pan wyróżnić jakichś zawodników, którzy zrobili na Panu wyjątkowo dobre wrażenie?
Nie jestem zwolennikiem wyróżnienia pojedynczych osób, bo to cały zespół pracuje na wynik i dla mnie na wyróżnienie zasługuje cały zespół.
Do waszej drużyny dołączył Grzegorz Jagodziński. Co zadecydowało o tym transferze i jakie ma Pan oczekiwania wobec nowego bramkarza?
Na pewno Grzegorz to inny typem bramkarza niż ten, który mieliśmy do tej pory. To bardzo cieszy, bo budując zespół chciałem mieć różne typy bramkarzy i udało się to osiągnąć. Oczekuję od niego po prostu jak najwięcej obron.
Jakiś czas temu wspominał Pan, że poszukujecie jeszcze dwóch rozgrywających. Czy macie już kogoś na oku i kiedy można spodziewać się ogłoszenia tych transferów?
Cały czas szukamy jeszcze dwóch rozgrywających, bo są nam potrzebni. Niestety w tym okresie jest to ciężkie, ale mam nadzieję, że jeszcze ktoś się znajdzie. Mamy jeszcze dwóch graczy, którzy muszą po prostu wrócić z pracy i jednego zawodnika powracającego z kontuzji, którzy na pewno uzupełnią skład. Wczoraj w meczu z UW jeszcze jednego zawodnika brakowało, bo niestety miał pracę, a trzeba było dojechać do Warszawy z Lublina, więc po prostu nie był w stanie.
Potwierdziliście też powroty Michała Rogalskiego i Miłosza Drozda. Jak ocenia Pan ich formę i jaką będą pełnić rolę w zespole?
Miłosz miał rozbrat z piłką przez półtora roku, ale trenował indywidualnie, więc jeżeli chodzi o przygotowanie motoryczne nie jest źle. Wiadomo, że trochę jeszcze musi z tą piłką popracować, żeby było już super. Z pewnością pomoże nam w obronie, bo jest to rosły zawodnik. Jeżeli chodzi o Michała Rogalskiego, to jeszcze czekamy aż wróci do pełnej formy po zabiegu.
Z ekipą pożegnali się między innymi Wielgus i Janicki. Jaki wpływ na drużynę będą miały te odejścia?
Na pewno jest ten problem, że jest nas troszkę mniej niż w zeszłym roku. Z pewnością spadła też trochę jakość drużyny, ale ciężki okres przygotowawczy i świetne zaangażowanie chłopaków pozwoliło troszeczkę załatać dziury po tych odejściach.
W tym sezonie zagracie w lidze w grupie C, a nie tak jak poprzednio w grupie D. Jak zapatruje się Pan na rywalizację z nowymi przeciwnikami?
Przez dwa lata byliśmy w grupie D, więc już znaliśmy tych przeciwników, a teraz będziemy musieli uczyć się każdej drużyny od nowa. Myślę, że to ciekawe wyzwanie, ale mu podołamy.Nigdy nie zakładam sobie, że dana grupa jest łatwiejsza czy trudniejsza, bo tak naprawdę boisko i 60 minut gry weryfikuje z każdą drużyną. Nieważne jak mocny jest rywal, trzeba po prostu walczyć z każdym na 120 procent i wygrywać.
W ubiegłym sezonie zakończyliście ligowe zmagania na 8. pozycji. Czy w tym sezonie będzie apetyt na więcej?
Apetyt na więcej jest zawsze, ale tak naprawdę boisko wszystko zweryfikuje. Zobaczymy kto jeszcze do nas dołączy, czy pojawią się nowe twarze, jak szybko wrócą zawodnicy, którzy są kontuzjowani. Jest trochę tych składowych, które tak naprawdę pokażą się dopiero na koniec sezonu w naszym wyniku.
Fot.: Michał Piłat
Autor: Michał Długosz