Dobiegł koniec przeszło pięcioletni etap współpracy na linii Malwina Kopron – AZS UMCS Lublin. Od 18 marca 2022 roku pochodząca z Puław lekkoatletka nie jest już zawodniczką zielono-białych. Jej nowym klubem będzie Wisła Puławy, której barw już kiedyś broniła.
– Za nami kilka lat bardzo owocnej współpracy. W tym czasie Malwina osiągnęła sportowy szczyt, zdobywając medale najważniejszych imprez międzynarodowych. Było dla nas ogromną przyjemnością, że zdobywała je, będąc zawodniczką naszego klubu. Za to wszystko serdecznie dziękujemy! Z początkiem tego sezonu przyszedł jednak czas zmian, co w życiu jest rzeczą naturalną. Nigdy nie zapomnimy emocji, które przeżywaliśmy podczas startów Malwiny i które mam nadzieję nadal będziemy przeżywać. Bo oczywiście fakt, że już Malwina nie będzie naszą zawodniczką, nie znaczy, że nie będziemy jej kibicować. Oczywiście, że będziemy kibicować. Kibicujemy i życzymy wszystkiego, co najlepsze – komentuje prezes AZS UMCS Lublin, Rafał Walczyk.
Malwina Kopron do klubu z Lublina dołączyła w 2016 roku z AZS Poznań. Już rok później, w wieku 22 lat, sięgnęła po brązowy medal mistrzostw świata rozgrywanych w Londynie. Podium zapewnił jej rzut na odległość 74 metrów i 76 centymetrów.
Mistrzostwa nie były jednak szczytem formy. Miesiąc po nich ówczesna zawodniczka AZS UMCS wystartowała w uniwersjadzie w Tajpej. Tam nie tylko wywalczyła złoto, ale także ustanowiła nowy rekord życiowy oraz nowy rekord uniwersjady, wynoszący do dziś 76.85 metra.
W kolejnych latach młociarka sięgała między innymi po tytuły mistrzyni kraju. Taki zdobyła też w 2021 roku, najlepszym w całej karierze. Od początku tego sezonu prezentowała bowiem formę na wysokim poziomie, a jej kulminacja przyszła podczas najważniejszej imprezy czterolecia – igrzysk olimpijskich w Tokio.
Tam podopieczna trenera (a prywatnie swojego dziadka) Witolda Koprona posłała młot na odległość 75 metrów i 49 centymetrów, co przełożyło się na brąz! Niewiele natomiast zabrakło, aby wywalczyć srebro. Do ostatniej kolejki Polka plasowała się bowiem na 2. miejscu, ale koniec końców na finiszu wyprzedziła ją Chinka – Zheng Wang.
fot. Paweł Skraba
Autor: Kamil Wojdat