Najbliższy sezon będzie trzecim z kolei, w którym Pszczółkę Polski Cukier AZS UMCS Lublin poprowadzi trener Krzysztof Szewczyk. Zapraszamy do rozmowy ze szkoleniowcem akademiczek.
Trenerze to trzeci rok z kolei w Pszczółce, a szósty łącznie, bo przecież pracował już tu trener wcześniej. To chyba każe sądzić, że dobrze się pracuje w Lublinie.
Dokładnie! Za pierwszym i za drugim razem umawialiśmy się na projekt długofalowy. Dobrze się czuję w Lublinie, rodzina także. Wyniki są dobre, więc każdy jest zadowolony.
Miniony sezon był dobry, a nawet bardzo, ale do pewnego momentu. Jak trener analizował na chłodno: odpadnięcie w pierwszej rundzie play-off to niedosyt czy jednak na tyle było Was stać?
Wiadomo, że był niedosyt. Byliśmy blisko. Tak naprawdę zdecydowała jedna akcja. Jednak gdyby przed sezonem ktoś nam powiedział, że będziemy walczyć o pierwszą czwórkę, bralibyśmy to ciemno. Koniec końców o tym, że nie udało się znaleźć w strefie medalowej, jak mówiłem, zdecydował jeden rzut. Zatem niedosyt był spory.
Co ważne, z kadry zeszłorocznej zostało sporo zawodniczek. To chyba bardzo dobra wiadomość?
Pierwszy raz udało nam się zatrzymać tyle zawodniczek z poprzedniego roku i to na pewno działa dla nas na plus.
Byliście młodym zespołem już rok temu, teraz będziecie tak samo młodym, a nawet może młodszym. Nie ma z tego powodu obaw?
Średnia wieku jest bardzo podobna. Znaczna różnica jest tylko w doświadczeniu Jennifer O’Neill i Natashy Mack. Nie zapominajmy, że dziewczyny które zostały, są teraz już o rok starsze. Nie rozpatruje zatem tej średniej wieku drużyny w kategoriach problemu.
Jest nowy przepis o polskim młodzieżowcu na parkiecie, tu akurat macie z czego wybierać.
Mamy szeroki skład oparty na młodzieży, więc będzie z czego wybierać. W zasadzie na każdej pozycji oprócz “5” i “1” możemy wystawić młodą zawodniczkę, więc jesteśmy w dobrej sytuacji.
Lublin w tym roku zagra w eliminacjach EuroCup, oczywiście zagra w Energa Basket Lidze Kobiet, ale też wystawi drużynę w 1. i 2. lidze. Powstaje nowy silny ośrodek na mapie kobiecej koszykówki w Polsce?
Taki mamy plan, żeby powoli iść do przodu. Wiadomo, że pierwsza drużyna jest tego wizytówką. Od dłuższego czasu namawiałem prezesa, by zawalczyć o EuroCup. W tym roku to się udało, więc bardzo się cieszę z tego powodu. Dodatkowo w klubie trenuje dużo młodych dziewczyn, więc trzeba dać im możliwość rozwoju, może nie od razu z grup młodzieżowych do ekstraklasy, ale może przez 1. Ligę. Wydaje się, że to taka modelowa piramida szkoleniowa.
Jakie są oczekiwania na najbliższy sezon?
Oczywiście przede wszystkim chcemy wejść do play-offów. Co będzie potem, to zobaczymy.
fot. Michał Piłat
Autorzy: Kamil Wojdat/Rafał Małys