Rozgrywki OBLK wkraczają w kluczową fazę. W ćwierćfinale Polski Cukier AZS UMCS Lublin podejmie PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. Marek Lebiedziński, czyli drugi asystent trenera, podsumował rundę zasadniczą i wskazał mocne punkty gorzowianek.
W niedzielę przegraliście z VBW Gdynią po dwóch dogrywkach. Czego wam zabrakło w końcówce?
Mecz z Gdynią, pomimo porażki, był jednym z naszych najlepszych w tym sezonie. Przez większą część spotkania to my dyktowaliśmy warunki i byliśmy na prowadzeniu przez prawie 35 minut. Zdecydowanie o losach pojedynku zadecydowała czwarta kwarta, gdzie troszkę zabrakło nam koncentracji w kluczowych momentach. Zespół z Gdyni miał też sporo szczęścia, bo doprowadził do remisu celną trójką Wrzesiński z dziewięciu metrów. Im to dodało energii, a nam zdecydowanie podcięło skrzydła. W dogrywce szybko piąty faul złapały Teana Muldrow i Laura Miškinienė, w efekcie czego nie mieliśmy już odpowiedzi na wysokich graczy Gdyni.
Zakończyliście rundę zasadniczą na trzecim miejscu, z bilansem 11-7. Jak ocenia Pan tę część sezonu?
Myślę, że trzeba pozytywnie podejść do tego wyniku. W trakcie sezonu mieliśmy sporo zawirowań. Po pierwszych dwóch spotkaniach z powodu kontuzji wypadły nam Aleksandra Stanacev i Stella Johnson. Na nasze szczęście rewelacyjnie ofensywnie objawiła się Magda Szymkiewicz. Rozgrywki ligowe łączyliśmy z rozgrywkami EuroCup, a grając na dwóch frontach ciężko o utrzymanie równej formy i uniknięcie potknięć na krajowym podwórku. Największym zawirowaniem z pewnością była zaskakująca dla zespołu zmiana na stanowisku trenera. Trzecie miejsce po rundzie zasadniczej jest adekwatne do naszej postawy w przekroju całego sezonu zasadniczego, choć bez wątpienia mieliśmy apetyt na wyższą lokatę.
Które momenty z tej fazy grupowej zapamięta Pan najlepiej, a z których trzeba wyciągnąć wnioski?
Najlepiej zapamiętuje się zwycięstwa, dlatego mile wspomina się zwłaszcza wygrane u siebie z Sosnowcem, Gdynią i Gorzowem, które były wartościowymi wynikami. Na pewno długie przemyślenia były po porażkach na wyjeździe z Wrocławiem, Polkowicami i Sosnowcem. Przegrane z tymi dwoma ostatnimi zespołami zdecydowanie nie powinny nam się przytrafić. Wygrana z Gorzowem na wyjeździe, po wyrównanym i emocjonującym spotkaniu, dała nam dużo energii i wiary w to, że jesteśmy zespołem, który będzie się mocno liczył w walce o medale. Strefa medalowa była naszym celem przed tym sezonem i jest przekonany, że ten zespół stać na realizację przedsezonowych założeń. Awans do finału i walka o złoty medal leży w zasięgu naszych możliwości.
Co z Pana perspektywy zmieniło się w zespole po przyjściu trenera Kowalewskiego?
Zmiana na stanowisku trenera zdecydowanie nie była łatwa dla zespołu. Drużyna potrzebowała czasu, żeby przestawić się na nowe rozwiązania ofensywne i defensywne. Zawodniczki musiały przyswoić nowy styl grania, a to da się zrealizować wyłącznie w procesie treningowym i na to potrzeba czasu. Dzięki temu, że mamy doświadczone i inteligentne zawodniczki, adaptacja do nowych rozwiązań nastąpiła stosunkowo szybko.
Już w ten weekend zagracie mecze ćwierćfinałowe z drużyną z Gorzowa. Z jednej strony dobrze znacie tę drużynę, ale z drugiej jest ona dość nieprzewidywalna.
Można powiedzieć, że znamy gorzowski zespół bardzo dobrze. Rozegraliśmy z nimi trzy spotkania, co dało nam sporo materiału do analizy. Wiemy, które rozwiązania przynosiły nam efekt, a nad którymi musimy jeszcze popracować. Gorzów jest zespołem bardzo utalentowanym ofensywnie. W ataku mocno opiera swoją grę na indywidualnych umiejętnościach graczy obwodowych. Kluczem do wygrania tej serii będzie zatrzymanie trójki: Miller, Walker, Tsineke. Nie będzie to łatwe do zrealizowania, dlatego spodziewamy się trudnych i wyrównanych pojedynków we wszystkich meczach tej ćwierćfinałowej serii.
Bilety na mecz z Gorzowem możecie zakupić w naszym sklepie internetowym.
Fot.: Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz