O włos od zwycięstwa w Sosnowcu. Fenomenalna trzecia kwarta nie wystarczyła

Koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin nie zdołały się zrewanżować ekipie MB Zagłębie Sosnowiec. Po emocjonującej końcówce uległy 69-71. Dużo do gry lubelskiej drużyny wniosły zawodniczki rezerwowe ze Sparkle Taylor na czele.

Niestety, ale to gospodynie były początkowo stroną dominującą i to one dyktowały warunki od pierwszych minut (9-2). Lubelska drużyna miała poważne problemy ze skutecznością i popełniała błędy, które kosztowały ją stratę kolejnych punktów (20-8). Ta różnica drastycznie wzrosła na początku drugiej kwarty, gdy sosnowiczanki rozpoczęły ostrzał zza łuku (29-12). Przewaga z pewnością byłaby jeszcze większa, gdyby nie Sparkle Taylor, która odżyła na parkiecie. Praktycznie w pojedynkę ciągnęła zespół z Lublina i motywowała swoje koleżanki do dalszej walki (30-24). Zadanie nie należało do najłatwiejszych, ale w sukurs poszła Magdalena Ziętara, która trafiła za trzy (37-27). Akademiczki nadal były jednak przyparte do muru i przed drugą połową musiały wyciągnąć odpowiednie wnioski, bo do przerwy przegrywały 31-43.

To co się wydarzyło w trzeciej kwarcie to prawdziwy kosmos i wydaje się, że od tej pory oglądaliśmy zupełnie inny mecz. Zaczęło się od trafienia z dystansu Aleksandry Zięmborskiej, a po niej scenę zdominowała jedna aktorka – Sparkle Taylor. Wymanewrowywała przeciwniczki na wszelkie możliwe sposoby i trafiała niemal z każdej pozycji (51-46). Narzuciła tak wysokiego tempo gry, że już niebawem zdobyła punkty dające wyrównanie (53-53). To sprawiło, że ze sporym optymizmem można było patrzeć na ostatnią odsłonę. W niej trójkami popisały się Katarina Zec i Katarina Yurkevichus, ale miejscowe szybko znajdowały odpowiedź na każdy atak lublinianek (63-63). Na kilka sekund przed końcem tablica wyświetlała 69-69 i wszystko wskazywało na to, że czeka nas dogrywka. Wtedy jednak rzuty osobiste przyznano drużynie z Sosnowca i to one zadecydowały o końcowym wyniku i porażce akademiczek (71-69). W górnej części tabeli robi się naprawdę ciasno, a lubelska drużyna zajmuje obecnie czwartą pozycję.

W pierwszą połowę nie wiem, czy nie weszliśmy za pewni siebie. Na pewno zaczęliśmy ją bez energii i szczególnie te pierwsze półtorej kwarty w naszym wykonaniu było bardzo słabe. Później druga połowa już zdecydowanie lepsza, ale po tym, jak wyszliśmy na prowadzenie, nie byliśmy w stanie postawić kropki na ,,i”. Sosnowiec zasłużenie wygrał to spotkanie. Jeżeli chcemy grać o coś, to nie możemy grać na chodzonego i jechać do przeciwnika z przekonaniem, że jesteśmy lepszą drużyną. Od dwóch dni mówiliśmy, że ten mecz będzie ciężki, a wychodzimy na to spotkanie bez energii, jakby nam się wszystko należało, a nam się nic nie należy. Trzeba wszystko w sporcie wywalczyć – tłumaczy szkoleniowiec lubelskiej drużyny, Krzysztof Szewczyk.

MB Zagłębie Sosnowiec – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 71-69 (20-8, 23-23, 12-24, 16-14)
AZS: Taylor (27), Yurkevichus (11), Ziętara (7), Zec (7), Mack (6), Stanaćev (6), Zięmborska (3), Kuczyńska (2), Trzeciak, Zając (DNP).
Zagłębie: Zempare (22), Mistinova (21), Coleman (11), Wnorowska (6), Grzenkowicz (5), Urbaniak-Dornstauder (4), Jarząb (2), Zuziak, Wojtylas, Micek (DNP).

Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys