Jednostronne starcie w Hali Globus. Szczypiornistki MKS AZS UMCS Lublin pewnie pokonały KPR Marcovię ROKiS 41-19. Każda z zawodniczek z pola zakończyła mecz z trafieniem.
Lepszego początku spotkania nie mogły sobie wymarzyć lublinianki. Po trafieniu Julii Skubacz miejscowe prowadziły już 3-0. Na tym nie skończyło się budowanie przewagi. Podopiecznych Patryka Maliszewskiego prowokowały do tego przyjezdne, które w dość łatwy sposób traciły piłkę w trakcie budowania ataku. O przerwę w grze przy wyniku 7-1 poprosiła trenerka Marcovii, Małgorzata Buksakowska. Przyniosło to co prawda efekty w postaci kolejnych trafień szczypiornistek z Radzymina, ale ze zdwojoną siłą odpowiadały miejscowe. Zielono-białe z łatwością wykorzystywały nadarzające się okazję, a po 15 minutach ze spokojem mogły spoglądać na wynik (13-5). Różnica bramkowa utrzymywała, ale nie na to liczyły rozpędzone gospodynie. W obronie spisywały się bez zarzutów, ale siła ofensywna straciła na jakości. Nie były w stanie po raz kolejny wpakować piłki do siatki. Minuty impasu obu zespołów upływały przy rezultacie 14-6. Przełamanie przyszło wraz z trafieniem Nadii Chodoń (15-6), po którym wróciła także świetna ofensywna gra z polotem lublinian. Akcje gospodyń często trwały zaledwie kilka sekund. Więcej nie potrzebowały, aby je skutecznie sfinalizować. Dwudziestą bramkę dla swojej ekipy rzuciła Nadia Chodoń (20-8). Po niej golem dla gości odpowiedziała Aleksandra Kaczor (20-9) i tym akcentem zakończyła się pierwsza odsłona spotkania.
Na start drugiej połowy akademiczki wywalczyły rzut karny, a z tego elementu nie pomyliła się Magdalena Markowicz (21-9). Przy kolejnej okazji z siedmiu metrów okazję na bramkę zamieniła Anna Rosa (25-10). Zawodniczki Marcovii efektownie ruszyły do atak, gdy lublinianki grały w osłabieniu. Udało im się zmniejszyć zaliczkę do miejscowych o trzy oczka, ale różnica bramkowa nadal była widoczna (26-13). W komplecie szczypiornistki z Lublina były jednak nie do zatrzymania. Oddały z nawiązką to co straciły (31-15). Kwadrans przed końcem spotkania akademiczki miały już dwukrotnie większy dorobek bramkowy niż ich rywalki (34-17), a patrząc na tempo zdobywania kolejnych bramek ,,czterdziestka” na koncie była tylko kwestią czasu. Tak też się stało. Autorką gola numer 40 została Dominika Przewosnik (40-19). Wynik spotkania przypieczętowała jednak Julia Dziuba i MKS AZS UMCS Lublin wygrał 41-19. Domowy triumf sprawił, że lublinianki z dorobkiem 15 punktów tymczasowo wskakują na fotel liderek 1. Ligi (Grupa C).
Nareszcie po tych pięciu kolejkach weszliśmy w mecz tak jak zawsze powinniśmy to robić. Od początku skoncentrowani z wiarą w to co mamy zrobić. Cały czas pracujemy nad nowymi schematami. Dzisiaj obrona dobrze funkcjonowała i jak zwykle będziemy musieli jeszcze popracować nad skutecznością. Zrobiliśmy mały zakład na dzisiejszy mecz. Zawodniczka, która rzuci czterdziestą bramkę piecze ciasto na poniedziałkowy trening – mówi trener lublinianek, Patryk Maliszewski.
Myślę, że pokazałyśmy się z dobrej strony. Pierwsze 15 minut to było takie nasze dobre wejście w mecz. Nasza obrona była kompletnie nie do przejścia. Uważam, że był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Powoli myślę, że przez presję każdego kolejnego meczu zgrywamy się coraz bardziej. Staramy się z każdym kolejnym meczem pokazać coś nowego. Naszym celem jest być jak najwyżej na koniec sezonu – podsumowuje szczypiornistka MKS AZS UMCS Lublin, Dominika Przewosnik.
MKS AZS UMCS Lublin-KPR Marcovia ROKiS 41-19 (20-9)
MKS: Kuc (9), Tomczyk (5), Suszek (4), Dziuba (3), Skubacz (3), Chodoń (3), Markowicz (3), Szczepaniak (3), Rossa (2), Byzdra (2), Przewosnik (2), Leebe (1), Owczaruk (1), Osowska, Nóżka, Zgrzebnicka
Marcovia: Gralewska (5), A. Kaczor (4), Filipek (4), Domaszczyńska (2), Marszałek (2), B. Kaczor (1), Kowalska (1), Staroń, Wyszńska, Rudzka, Przyborowska
Fot. Michał Piłat
Autor: Rafał Małys