Futsaliści Luxiony wkorzystali potyczkę lidera z Polkowic i pokonali we własnej hali Heiro Rzeszów 4-2! Dzięki wygranej akademicy zbliżyli się polkowiczan na zaledwie pięć oczek. Tabela TUTAJ.
Mecz z Heiro jednak nie od początku układał się po myśli Luxiony. Po dosyć równym początku w 4. minucie za sprawą Ihora Dmitriieva na prowadzenie wyszli rywale (0-1). Na odpowiedź miejscowych nie trzeba było długo czekać, bo już w 6. minucie po złamaniu akcji do środka, precyzyjnym strzałem w okienko bramki gości popisał się Damian Mazurkiewicz (1-1). Do przerwy więcej goli nie oglądaliśmy, ale na słowa uznania zasługuje postawa Adriana Parzyszka, który w bramce gospodarzy wyczyniał prawdziwe cuda. Po zmianie stron robił dokładnie to samo. A po ładnej asyście Łukasza Mietlickiego sprytnym strzałem popisał się Jakub Wankiewicz. I mimo że to goście przeważali, prowadzenie 2-1 objęli miejscowi. Z niego cieszyli się dosłownie chwilę, bo już po kilkudziesięciu sekundach, w 29. minucie do remisu 2-2 doprowadził Sebastian Fedan. Po błędzie Luxiony znalazł się w sytuacji sam na sam z Parzyszkiem i goalkeeper Lublin był zmuszony po raz drugi do kapitulacji. Bardzo aktywny był Michał Tkacz, ale brakowało nieco szczęścia. Nie zabrakło w 37. minucie, kiedy to zdobył trzecią bramkę dla lubelskich Dzików (3-2). Heiro postawiło wszystko na jedną kartę. Manewr wycofania bramkarza się nie opłacił, a dzieła zniszczenia tuż przed ostatnią syreną dokonał Wankiewicz (4-2).
Najbardziej obawialiśmy się kontr rywali. Udało się jednak dobrze zagrać w obronie. Rywalom wpadły dwie bramki, ale my strzeliliśmy cztery, więc końcowy wynik to dla nas jest korzystny. Ja staram się jak najszybciej dojść do siebie po tej kontuzji, która mnie wyeliminowała mnie z gry na ponad dwa miesiące. Jak widać, dobrze udało mi się wrócić na parkiet i ponownie zaaklimatyzować w drużynie – komentuje bramkarz gospodarzy, Adrian Parzyszek.
Mecz był bardzo trudny. Mimo że Heiro przyjechało do nas bez kilku swoich podstawowych graczy, to postawiło nam twarde warunki. Do 36. minucie był remis, to najlepiej potwierdza moje słowa – dodaje zawodnik Luxiony, Michał Tkacz.
Kiepsko zaczęliśmy ten rok. Po dwóch porażkach, przyjechaliśmy do Lublina z zamiarem zdobycia przede wszystkim punktu. Spodziewaliśmy się, że będzie to ciężkie starcie i takie było. Jestem jednak zadowolony z postawy swojego zespołu. Natomiast błędy, które popełniliśmy przy straconych golach nie powinny mieć miejsca – komentuje trener gości, Piotr Ożóg.
Luxiona AZS UMCS Lublin vs Heiro Rzeszów 4-2 (2-2)
Luxiona: Parzyszek, Marcin Ostrowski, Mietlicki, Wankniewicz (27′, 40′), Mazurkiewicz (6′), Hajkowski, Ławicki, Maciej Ostrowski, Sekrecki, Offert, Nowak, Wójcik, Tkacz (37′).
Heiro: Piszczek, Sarzyński, Warzybok, Fedan (29′), Maksym Gąsior, Hady, Michał Gąsior, Skalski, Sitek, Buczkowski, Dmitriiev (4′).
fot. Michał Piłat
Autor: Kamil Wojdat