Po półtoramiesięcznej przerwie na drugoligowe parkiety wracają piłkarze ręczni AZS UMCS Lublin. Rozgrywki wkraczają w decydująca fazę!
Przypomnijmy, że po pierwszej części sezonu najlepsze zespoły grup A i B utworzyły grupę mistrzowską, w której o awans będzie walczyć osiem zespołów. Reszta stworzyła grupę spadkową, której stawką będzie utrzymanie. Akademicy z Lublina znaleźli się w tej drugiej. Choć mogą mówić o sporym pechu, bo mieli dokładnie tyle samo punktów co Warszawianka. O tym, że to zawodnicy ze stolicy są w “TOP 8” decydował bilans bezpośrednich spotkań.
Teraz przed podopiecznymi trenera Łukasza Achruka pierwszy pojedynek grupy spadkowej. Zielono-biali zaczynają ją z dorobkiem dziewięciu oczek na koncie (z poprzedniej fazy), co już na starcie stawia ich w bardzo komfortowej sytuacji. W gronie sześciu zespół są drudzy, choć mają o jedno starcie mniej od całej stawki. Wydaje się, że spadek im nie grozi, choć walka w zasadzie dopiero się zaczyna.
W sobotę rywalem Lublina będzie SPR Nowe Piekuty. Drużyna, będąca bezpośrednio za AZS-em w ligowej tabeli. Rok temu zespoły również trafiły na siebie w grupie niemistrzowskiej. Wtedy oba spotkania padły łupem zielono-białych. Teraz również to oni będą faworytem, choć ich dyspozycja pozostaje pewną niewiadomą. Choć akademicy mieli możliwość sprawdzenia się w warunkach meczowych w czasie przerwy, grając w Akademickich Mistrzostwach Województwa Lubelskiego, to jednak liga jest czymś innym. Ich najbliżsi rywale natomiast już grali i wygrali z ostatnim Konstantynowem Łódzkim 27-23. Porozmawialiśmy przed spotkaniem z trenerem Łukaszem Achrukiem:
Za Wami długi okres wolnego od ligi. Ale drużyna tym czasie rozgrywała mecze choćby w AMWL-ach. Zatem rytm meczowy zachowany?
Mieliśmy trochę przerwy od ligowego grania, ale nie był to dla nas czas odpoczynku, tylko wytężonej pracy. Skupiliśmy się głównie nad przygotowaniem fizycznym zawodników, ale nie zapomnieliśmy także o taktyce. AMWL-e był dla nas dobrym przetarciem przed ligą.
W tym czasie wolnego udało się popracować z drużyną odpowiednio dużo, żeby efekty były widoczne na parkiecie?
Tak jak już wspominałem wcześniej, proces tworzenia drużyny jest procesem złożonym i długotrwałym. Dopiero co zakończył się trzeci miesiąc mojej współpracy z chłopakami. Mamy swoje cele, które staramy się realizować z każdym meczem, co będzie procentowało później. Przy pelnym zaangażowaniu w trening widzę spory postęp.
W tej części sezonu kadra będzie identyczna, jak przed nowym rokiem czy są jakieś zmiany ubytki/nowe twarze?
Szczerze powiem, że to jest naszą dużą bolączką… Mamy okolo 9-10 stale trenujących zawodników, a pozostali gracze mają pracę, studia, szkołę bądź inne zajęcia i nie zawsze mogą być na wszystkich treningach. A tu ważną rolę odgrywa systematyczność. Staramy się posiłkować juniorami, ale jest to melodia przyszłości. Pojawiają się nowe osoby na treningach co cieszy, ale to też są zawodnicy, którzy dopiero będą do drużyny wchodzić i jeszcze chwilkę trzeba poczekać na ich debiut.
Jak spiszą się gospodarze? Odpowiedź w sobotę (8 grudnia) o godzinie 11:30 w hali Globus.
fot. Michał Piłat
Autor: Kamil Wojdat