Triumf przed własną publicznością. Koszykarki zagrały w towarzyskim turnieju w Lublinie

Po wielu miesiącach przerwy kibice znów mogli zobaczyć koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin w akcji. W weekend w Hali MOSiR odbył się towarzyski turniej zakończony triumfem zielono-białych.

Do Lublina zjechały się dobrze nam znane ekstraklasowe ekipy takie jak Enea AZS Politechnika Poznań czy KS Basket Bydgoszcz Ekstraklasa sp. z o.o., ale także gościliśmy pierwszoligowy Contimax MOSiR Bochnia. Każda z drużyn mogła liczyć na żywy doping z trybun, gdyż część kibiców pokonała setki kilometrów, aby wspierać swój klub.

Sobotnie zmagania miały wyłonić finalistów, a Polski Cukier AZS UMCS Lublin w pierwszym meczu podjął pierwszoligową drużynę z Bochni. Faworytki nie zawiodły i szybko w pierwszych minutach odskoczyły rywalkom (17-6). Zdarzały się proste błędy po lubelskiej stronie, ale akademiczki nadrabiały wszystko dobrą grą w obronie, z której wyprowadzały kontry. Dzięki temu po pierwszej połowie prowadziły już 59-24. Wśród wyróżniających się postaci zdecydowanie warto wskazać Laurę Miškinienė. Litwinka poza wysoką skutecznością świetnie zbierała po obu stronach boiska, co przełożyło się na double-double na koniec spotkania (19pkt/14zb). Po trzeciej kwarcie lublinianki miały na swoim koncie już 90 punktów, więc na ostatnią odsłonę wyszedł ,,drugi garnitur”. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka przełamały barierę 100 punktów i w pewnym stylu awansowały (105-51).

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Contimax MOSiR Bochnia 105-51 (29-14, 30-10, 31-13, 15-14)
AZS UMCS: Miškinienė (19), Johnson (16), Trzeciak (14), Kulińska (13), Ullman (10), Zempare (9), Adamczuk (8), Szymkiewicz (5), Kusiak (5), Goszczyńska (4), Stasiełowicz (2), Stanaćev (DNP).

O wiele bardziej wyrównany był ekstraklasowy półfinał. Obie ekipy przez pierwszą kwartę szły łeb w łeb (14-14). Ogromną różnicę na parkiecie zrobiła Jovana Popović i to pozwoliło poznaniankom przejąć kontrolę nad spotkaniem (28-40). Bydgoszczanki nie zdołały odpowiedzieć po przerwie, a ich skuteczność spadła. Ekipa z Poznania, mimo że także zmniejszyła obroty, trzymała rywalki na dystans (60-39). Imponująco wyglądała ostatnia odsłona w wykonaniu poznańskich akademiczek, bo te rozpoczęły seryjny ostrzał zza łuku. W oka mgnieniu odjechały na dobre rywalkom i losy spotkania były już przesądzone (92-51). Tym samym finałowy pojedynek miał być akademickimi derbami.

O trzecie miejsce na podium zagrał zaś Contimax MOSiR Bochnia i KS Basket 25 Bydgoszcz. Obie drużyny dzielił jeden szczebel ligowy i początkowo było to widoczne w grze (28-16). Z czasem jednak ta różnica zatarła się i oglądaliśmy walkę jak równy z równym. Bochnia zagrała odważnie, bez kompleksów i dzięki skutecznym próbom za ,,trzy” dogoniła rywalki (45-44). Wielu kibiców z pewnością zadawało sobie pytanie, czy będziemy świadkami prawdziwej sensacji, szczególnie że jeszcze w czwartej kwarcie wynik był na styku (64-62). Na trzy minuty przed końcem bydgoszczanki zanotowały serię trafień z rzędu, która przypieczętowała ich zwycięstwo (82-70).

Finał okazał się równie pasjonujący, więc ci, co pojawili się w niedzielę na trybunach, z pewnością nie byli zawiedzeni. Lublinianki podobnie jak bydgoszczanki miały problemy z zatrzymaniem Popović (10-18). Sytuacja poprawiła się, gdy znów odpowiedzialność za wykańczanie akcji wzięła na swoje barki Miškinienė. To dzięki niej do przerwy gospodynie zminimalizowały straty (29-30). Po zmianie stron lubelska ekipa miała problemy ze zdobywaniem punktów z akcji, ale dzięki osobistym nadal trzymała kontakt do rywalek (44-45). Przebieg ostatnich 10 minut zwiastował potencjalną dogrywkę, a żadna z drużyn nie odpuszczała (59-59). Rzut na wagę zwycięstwa oddała Betabe Zempare i dała triumf miejscowym (61-59).

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Enea AZS Politechnika Poznań 61-59 (16-22, 13-8, 19-19, 13-10).
AZS UMCS: Miškinienė (18), Szymkiewicz (12), Zempare (11), Stanaćev (6), Kulińska (6), Ullmann (4), Trzeciak (2), Johson (2), Adamczuk, Pogorzelska (DNP), Nassisi (DNP), Kusiak (DNP).

Dzisiaj tak naprawdę może nas cieszyć zwycięstwo. Jak się rzuca jedną trójkę na trzydzieści cztery, to ciężko grać dobrze. Jesteśmy w ciężkim treningu, jest okres przygotowawczy i takie mecze będą się zdarzały. Mamy strzelców, dzisiaj akurat nie po trafiali. Był dzisiaj ciężki mecz, Poznań nam postawił bardzo ciężkie warunki. Za tydzień jedziemy na turniej do Wrocławia i tam już chcemy się prezentować troszeczkę lepiej. Trenujemy ze sobą raptem dwa tygodnie w pełnym składzie, także to zgrywanie się jeszcze potrwa – podsumował turniej Krzysztof Szewczyk, trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.

Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys