Już po pierwszym meczu w barwach zielono-białych Veronica Burton zaskarbiła sobie ogromną sympatię fanów. Teraz nowa rozgrywająca Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin czeka na debiut w Orlen Basket Lidze Kobiet. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodniczką.
Czy miałaś już okazję zwiedzić Lublin? Jak Ci się podoba?
Nie miałam jeszcze zbyt wielu okazji do zobaczenia centrum miasta, ponieważ przyjechałam naprawdę późno w poniedziałek, a potem tylko trenowałam przed meczem. Natomiast planuję to niedługo nadrobić. Jestem podekscytowana faktem, że lepiej poznam Lublin i tym, że tu jestem.
Dlaczego zdecydowałaś się na transfer do AZS-u?
Wiedziałam, że przyjście tu jest bardzo dobrą opcją. Myślę, że możliwość rywalizacji w Eurolidze przeciwko świetnym przeciwnikom i rozwijanie mojej gry będzie dla mnie niesamowitym przeżyciem. Po drodze miałam pewne niefortunne zdarzenia, bo początkowo byłam podpisana w Izraelu, ale z powodu wojny nie udało się tam rozegrać sezonu. Ponadto usłyszałam wiele pozytywnych rzeczy o tym zespole i już przed przyjazdem byłam bardzo podekscytowana.
Będziesz występować z numerem 12, podobnie jak w Dallas Wings. Skąd taki wybór?
To u nas trochę jak rodzinna tradycja. Mój brat grając w futbol przez całą swoją karierę studencką na UCLA i Purdue University [amerykańskie uczelnie – przyp. M.D.] zawsze nosił strój z tym numerem. Chciałam być jak on, dlatego wybrałam 12.
Gdybyś miała przedstawić swoje główne atuty lubelskim kibicom, którzy mieli okazję zobaczyć Cię na parkiecie tylko raz, co byś wymieniła jako najważniejsze cechy?
Ze względu na to, że jestem rozgrywającą, inteligencja koszykarska i podejmowanie decyzji to coś, na co zawsze zwracałam uwagę. Obrona to kolejny element, który uważam za swój atut, ale również atakowanie kosza, zarządzanie grą jako całością, regulowanie tempa gry i organizacja ataku.
Jakie są Twoje największe osiągnięcia w dotychczasowej karierze koszykarskiej i jakie doświadczenia chciałabyś zdobyć w Polsce?
Myślę, że bycie wybraną w drafcie WNBA było dla mnie dużym osiągnięciem. Rywalizowanie w play-offach WNBA również było dla mnie ważne. W college’u trzykrotnie zdobyłam tytuł Defensywnej Zawodniczki Roku, grałam w drużynie USA i zdobyłam złoto. W Polsce mam nadzieję na mistrzostwa ligowe i ciągły rozwój w Eurolidze. Z podekscytowaniem i nadzieją czekam na wiele osiągnięć zespołowych.
Miałaś już okazję ćwiczyć z zespołem i ciekawi mnie, jakie różnice dostrzegasz pomiędzy treningiem i grą u trenera Szewczyka, a WNBA?
Myślę, że kładzie się tu zdecydowanie większy nacisk na aspekt fizyczny. Moim doświadczeniem w AZS-ie jest na razie tylko gra w Eurolidze, która wydaje się być fizyczna, wymagająca i skoncentrowana na grze zespołowej. Jestem naprawdę wdzięczna, że wszyscy w klubie byli bardzo pomocni w dostosowaniu mnie do stylu gry.
W swoim pierwszym meczu zdobyłaś 18 punktów i 9 asyst. Do idealnego debiutu zabrakło chyba tylko zwycięstwa?
Tak, zwycięstwo jest najważniejsze. Oczywiście cieszę się, że zagrałam dobry mecz, ale najbardziej chciałabym po prostu wygrywać. Mam nadzieję, że osiągniemy to w najbliższych spotkaniach.
Już niedługo zadebiutujesz w Orlen Basket Lidze Kobiet. Czego spodziewasz się po polskiej lidze?
Nie jestem zbyt zaznajomiona z polską ligą, ale wiem, że to również bardzo wyrównane i wymagające rozgrywki. Trener mówił mi, że możesz tu pokonać każdy zespół, ale również przegrać z jakąkolwiek drużyną. Po prostu trzeba być przygotowanym na wszystkie wyzwania. Każdy mecz będzie naprawdę ważny i mam nadzieję, że będziemy mogli piąć się w górę tabeli.
Jakie są Twoje główne cele i oczekiwania związane z grą w AZS-ie?
Myślę, że kontynuowanie rozwoju mojej gry, zwłaszcza tej ofensywnej, będzie dla mnie kluczowe. Wyzwania na treningach i w ligach, w których rywalizujemy, pozwolą mi poczuć się bardziej komfortowo przy piłce, atakować kosz i poprawić swoje rzuty z dystansu. Czuję, że mam na tym polu sporą przestrzeń do poprawy. Ponadto liczę na trofea. Wiem, że zespół zdobył mistrzostwo w zeszłym roku, więc mam nadzieję, że uda nam się to powtórzyć.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz