Wnioski po przerwie kadrowej. Co nas czeka przez najbliższe miesiące?

Zbliżamy się do końca pierwszej rundy sezonu, a w drużynie Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin sporo się działo w ostatnim czasie. Dotychczasowe zmiany wyjaśnili prezes AZS-u UMCS Rafał Walczyk oraz trener lubelskich koszykarek Krzysztof Szewczyk.

W trakcie przerwy reprezentacyjnej doszło do sporych zmian kadrowych w Polskim Cukrze AZS UMCS Lublin. Byliśmy świadkami pewnego rodzaju rekonstrukcji składu, gdyż dołączyły Aleksandra Zięmborska, Sparkle Taylor oraz Tetiana Yurkechivus. Przypomnijmy, że na początku listopada klub potwierdził także zakontraktowanie Katariny Zec. Co było powodem tych zmian?

Kontuzja Masy Janković przed sezonem skomplikowała nam bardzo sytuację. Tak naprawdę dwa miesiące zajęło nam podpisanie Tetiany Yurkevichus. Rozglądaliśmy się wcześniej, ale tych graczy z paszportem europejskim, którzy jakościowo podnieśliby, zespół nie było za wiele. Tetiana nie była zadowolona ze swojego pobytu w Gdyni i próbowała rozwiązać kontrakt, co jej się ostatecznie udało. My wykorzystaliśmy sytuację i podpisaliśmy ją. Trochę wymuszona zmiana Nii Clouden, która od początku sezonu grała z kontuzją. Nie było poprawy, a nawet uraz się pogłębiał, więc postanowiła zostać w Stanach i poddać się operacji, która najprawdopodobniej ją eliminuje do końca sezonu. Szczęśliwie dla nas, dla Bydgoszczy niekoniecznie, wykorzystaliśmy problemy zespołu z Bydgoszczy i tutaj podziękowania dla trenera Kulpekszy, który w jakiś sposób pomógł nam w transferze Sparkle Taylor. Co do zmiany Aleksandry Zięmborskiej na Emilię Koślę, to myślę, że z Emilią doszliśmy do wniosku, że będzie dobrze się rozstać i obie strony na tym skorzystają – wyjaśnia trener lubelskiego zespołu Krzysztof Szewczyk.

Muszę podziękować zarówno zawodniczkom, jak i trenerowi oraz całemu sztabowi, że udało się te wszystkie tematy rozwiązać bezboleśnie finansowo dla klubu. Z każdą z zawodniczek doszliśmy do porozumienia i wszystkie te zmiany odbyły się za porozumieniem stron. Nie było tu żadnych zerwań kontraktów, nie było też żadnych tematów związanych z jakimiś karami. Mam nadzieję, że nowe zawodniczki pokażą, na co je stać. Można powiedzieć, że limit w pewnym sensie się wyczerpał i nie chodzi już o chęci czy możliwości, a bardziej o sprawy regulaminowe, które uniemożliwiają nam na więcej ruchów kadrowych – podkreśla Rafał Walczyk, prezes AZS-u UMCS.

W środę lublinianki pokonały na wyjeździe Crvenę zvezda 82-63 i tym samym są pewne gry w fazie pucharowej. Warto podkreślić, że akademiczki dokonały tego na kolejkę przed końcem fazy grupowej, gdyż czeka je jeszcze domowe starcie z Ramatem Hasharon – Nie ukrywam, że przed sezonem jako plan minimum zakładaliśmy wyjście z grupy i powalczenie dalej. Na pewno EuroCup nie jest jednak naszym priorytetem, a skupiamy się przede wszystkim na lidze i pokazaniem się na krajowym parkiecie. Chcemy udowodnić, że jesteśmy zespołem, z którym trzeba się liczyć w każdym meczu – tłumaczy prezes Walczyk.

Zbliżamy się do końca pierwszej rundy sezonu ligowego, a po ośmiu rozegranych spotkaniach zespół z Lublina zajmuje piątą pozycję w lidze. Pięć zwycięstw i trzy porażki to bilans lublinianek na krajowym podwórku.

Na pewno bolą te dwie porażki z Poznaniem i z Sosnowcem, bo liczyliśmy na lepszy wynik. Z perspektywy czasu można mieć niedosyt w meczu z Gorzowem, gdzie tak naprawdę ostatnim rzutem przegraliśmy mecz. Ten sezon jest zupełnie inny niż poprzedni i nie ma co patrzeć w tył. Ten z pewnością pokazał nam, że musimy się szykować na grę w kratkę i mieć mniejsze oczekiwania co do wyników niż w poprzedniej edycji – mówi Rafał Walczyk.

Ta liga jest w tej chwili wyrównana. Widząc formę zespołu z Polkowic i z Gorzowa Wielkopolskiego, to wydaje się, że nie będą tu zagrożone pozycje pierwsza i druga. Co do reszty drużyn, to na każdego trzeba uważać, a pokazały to mecze domowe z Poznaniem czy Sosnowcem. Zawsze mocna jest Gdynia, Ślęzy Wrocław nie można lekceważyć, Polonia Warszawa ma swoje atuty, a Toruń w tym sezonie gra zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej kampanii. Tak naprawdę dziewięć zespołów walczy o play-offy, więc dla jednego z nich zabraknie miejsca. Każdy chce wejść do tej najlepszej czwórki i każdy ma marzenia. Na chwilę obecną wygląda, że jest dwóch faworytów, ale my się nie poddajemy – dodaje trener Szewczyk.

Sezon dla klubu jest wymagający nie tylko pod względem sportowym, ale i budżetowo-organizacyjnym. Inflacja ma wyraźny wpływ nas sytuację rynkową, a odczuwalne jest to szczególnie  w kosztach transportu, wyżywienia i zakwaterowania podczas meczów, ale również w wynagrodzeniach. Obecna sytuacja wyraźnie uderzyła w drużynę z Bydgoszczy, która musiała zrezygnować z usług wszystkich zagranicznych koszykarek.

Uspokajam kibiców, że takich problemów finansowych nie ma. Jak w każdym klubie mamy swoje mniejsze lub większe problemy, z którymi obecnie sobie radzimy. Dzięki wsparciu Miasta, Marszałka, Krajowej Grupy Spożywczej, Bogdanki, Perły, Firmy Elpar czy też innych naszych partnerów możemy rywalizować zarówno w EBLK, jak i EuroCup. My również liczyliśmy na środki z POT i z tego tytułu musieliśmy nieco zaktualizować budżet w trakcie sezonu. Sytuacja z Bydgoszczy nam nie grozi, ale jest to na pewno alarmujący sygnał dla całej ligi. Problemy, które się pojawiają, udaje nam się rozwiązać – zapewnia prezes Walczyk.

Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys