Anna Wińkowska: Liczę na rozwój, bo mam w sobie rezerwy

Początek sezonu Energa Basket Ligi Kobiet zbliża się wielkimi krokami. W zespole Pszczółek pojawiło się wiele nowych twarzy, więc poznajmy jedną z nich. Zapraszamy do rozmowy z Anną Wińkowską.

Witamy cię w Lublinie. Jak się czujesz jako nowa Pszczółka?
Bardzo się cieszę. Dziewczyny mnie dobrze przyjęły, a między nami jest dobra chemia.

Z Pszczółkami rywalizowałaś w minionym sezonie w barwach GTK Gdynia. Dziś wspólnie dzielicie szatnię.
Lubelska drużyna zawsze była ciężkim przeciwnikiem. Na pewno mogę powiedzieć, że dołączyłam teraz do mocnego zespołu z dobrą atmosferą w szatni. Wszystko przebiega pomyślnie i myślę, że tak będzie nadal.

Czyli możemy z tego wywnioskować, że się już zaaklimatyzowałaś?
Wydaje mi się, że tak, bo w klubie dbają o dobrą atmosferę i nigdy jej nie brakuje. Zawodniczki są genialne, więc tylko czekać na nowy sezon.

Ten rok dla ciebie z pewnością będzie niezapomniany. Grałaś w hiszpańskiej ekstraklasie i zadebiutowałaś w seniorskiej reprezentacji Polski.
Na pewno! Zwłaszcza, że to był sezon powrotu po kontuzji. Cieszę się, że tak wygląda ten rok i mam nadzieję, że będę się dalej rozwijać. Mam w sobie jeszcze rezerwy i wierzę, że będzie to jeszcze lepiej wyglądać.

Co jest twoją mocną stroną?
Jestem silną zawodniczką, która gra szczególnie pod koszem. Daję zbiórki, a także przewagę fizyczną zarówno w ataku, jak i w obronie. Mam nadzieję, że to będzie tym kluczowym czynnikiem, dzięki któremu pomogę drużynie.

Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys