We wtorek pierwsze treningi, a od środy już Główne Mistrzostwa Polski w pływaniu. O nich porozmawialiśmy z mistrzem Europy, wicemistrzem świata, olimpijczykiem – obecnie menadżerem sekcji pływackiej AZS UMCS, Mariuszem Siembidą.
Zbliżające się zawody to nie tylko Główne Mistrzostwa Polski Seniorów i Młodzieżowców w pływaniu, ale jednocześnie kwalifikacje na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Tym bardziej rywalizacja będzie zacięta.
Z pewnością. Główne Mistrzostwa Polski są ostatnią imprezą w Polsce, na których można wypełnić minima na Igrzyska Olimpijskie. Większość zawodników szykuje formę właśnie na te mistrzostwa. Może powtórzymy rok 2015, w którym padło 17 rekordów Polski seniorów. Tutaj rywalizacja na pewno będzie zacięta. Liczymy na to, że przynajmniej około piętnastu, dwudziestu zawodników będzie w stanie spełnić te kwalifikacje i oczywiście liczymy na naszych lubelskich pływaków, którzy mam nadzieję też mają duże szanse załapać się na Tokio.
Okres przygotowań z pewnością nie należał do łatwych, nie tylko ze względu na obecną sytuację epidemiologiczną w kraju i na świecie.
Igrzyska miały odbyć się w tamtym roku. Zostały przeniesione na ten rok, 2021. Dla niektórych zawodników był to dodatkowy czas, aby podszlifować formę, a dla młodszych, żeby dojrzeć do tego, aby móc wspomniane kwalifikacje zrobić. Pandemia na pewno pokrzyżowała wiele planów. Szczególnie w tamtym roku, kiedy to w marcu i w kwietniu nie można było w ogóle wejść do wody – zostało to zabronione ze względu na pandemię. W późniejszym okresie rząd pozwolił na kontynuację sportu wyczynowego i część zawodników mogła wrócić do treningów, natomiast duża część nadal nie była w stanie. Ten czas i przesunięcie igrzysk na pewno będzie miał dobry wpływ na to, co będzie się działo. Mam nadzieję, że forma tych zawodników będzie w tym roku korzystniejsza.
Co może Pan powiedzieć o formie lubelskich zawodników?
Patrząc na treningi można zaobserwować, że ta forma jest wysoka i wciąż rośnie. Na pewno nie musimy martwić się o Laurę Bernat, która już wypełniła tę kwalifikację olimpijską. Myślę, że w bardzo dobrej formie może być czterech topowych zawodników AZS UMCS na czele z Konradem Czerniakiem, Jankiem Świtkowskim, Jankiem Hołubem i Marcinem Cieślakiem. Liczymy, że ta czwórka zdobędzie kwalifikacje indywidualne, ale i może na sztafety. Wśród dziewczyn liczymy jeszcze na Danielę Georges, która może zrobić dobre wyniki na 200 metrów stylem dowolnym.
W ostatnich latach AZS stałe był w czołówce klasyfikacji punktowej medalowej. Teraz też będzie podobnie?
Myślę, że tak. AZS ma bardzo silną grupę, jeżeli chodzi o młodzież, bo współpracuje również ze szkołą mistrzostwa sportowego. Praktycznie 67 zawodników będzie startowało w komplecie, czyli indywidualnie i w sztafetach. Myślę, że ten worek medali młodzieżowców i seniorów będzie dość pełny. No i liczymy na rekordy życiowe. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy lubelskich kibiców i uda się pokazać z naprawdę dobrej strony.
Kto będzie Pańskim zdaniem gwiazdą mistrzostw?
Jestem grzbiecistą, więc liczę bardzo mocno na Radosława Kawęckiego, dla którego byłyby to trzecia kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich. Wiadomo, że zawsze będę chciał, żeby to lubelscy pływacy jak najlepiej wystąpili. Mam nadzieję, że Laura Bernat poprawi swoje wyniki z ostatnich Grand Prix Polski. Liczę także na miłe zaskoczenie ze strony Konrada Czerniaka, Janka Świtkowskiego, Janka Hołuba, którzy prezentują się bardzo dobrze – na treningach czy ostatnich zawodach. Mam nadzieję, że ich forma będzie najwyższa w czasie mistrzostw.
Jest Pan olimpijczykiem, wicemistrzem świata oraz kilkunastokrotnym mistrzem Polski w pływaniu. Jakie rady dałby Pan młodym zawodnikom, którzy staną już w środę na słupkach startowych Aqua Lublin?
Przede wszystkim oderwijcie się od tego, co się dzieje wokoło. Trzeba się skupić na tym, co tu i teraz, nie na wyniku, ale aby jak najlepiej popłynąć. To jest kluczem do sukcesu. Zawsze powtarzałem zawodnikom, że jak dopłyniecie do ściany po wyścigu i stwierdzicie „a, mogłem jeszcze lepiej”, to znaczy, że nie daliście z siebie 100%. Wiadomo, że dla młodych zawodników będzie presja wyniku i na pewno obok nich będą rywale bardziej doświadczeni, którzy będą wiedzieli, jak to wszystko rozgrywać. Ale młodzi powinni walczyć, nie dawać się zaskoczyć, ale dawać z siebie 110%. I to na pewno jest kluczem do tego, żeby zrobić jak najlepszy wynik.
Od czego jeszcze zależy sukces na zawodach takiej rangi?
Też od podejścia psychologicznego. Każdy zawodnik przeżywa zmagania indywidualnie – na jednych stres ma wpływ pozytywny, na innych negatywny. Myślę, że każdy powinien starać się popłynąć jak najlepiej i zrobić życiówkę. A czy to będzie medal, czy to będzie minimum, to będzie już drugorzędna sprawa. Jeżeli dadzą z siebie wszystko, to wydaje mi się, że ten wynik przyjdzie sam.
Jest Pan znaną postacią w pływackim świecie jako nie tylko doskonały zawodnik, ale i trener. Obecnie menadżer sekcji AZS UMCS. Jak ocenia Pan postęp sportowy wspomnianej sekcji na przestrzeni ostatnich lat?
Sekcja pływacka ciągle się rozwija. Mieliśmy wielu zawodników, także z SMS-u, którym udało dostać się na studia do Stanów Zjednoczonych. Ten „narybek” dalej się poszerza., nawet patrząc na to, co się w tej chwili dzieje – mimo pandemii, czynników zewnętrznych, gdzie tak naprawdę bardzo trudno jest zmotywować młode osoby do podjęcia jakiegokolwiek wysiłku. Tutaj kluczem są trenerzy. Uważam akurat, że to grono trenerskie, które współpracuje z SMS-em jak i AZS-em, jest na tyle silne i doświadczone, że będzie wiedziało, w jaki sposób dalej motywować i rozwijać tych młodych, aby grono zawodników, którzy są na topie, było coraz większe. Motywacja i sama mentalność zawodnicza musi być nauczona przez trenera. Wydaje mi się, że postęp, jaki zaobserwowałem przez tę parę lat w sekcji, to ciągły proces – i mam nadzieję, że tak pozostanie. Mam nadzieję, że dojdziemy do tego, co osiągnęła kiedyś Lublinianka, której 90% z całej grupy zawodników jechało na Mistrzostwa Świata. Wiadomo, nie będzie to łatwe i będzie to wymagało bardzo ciężkiej pracy, nie tylko trenerskiej, ale i zawodniczej.
Autor: Maja Matyjaszek