Futsaliści Luxiony AZS UMCS Lublin w meczu 21. kolejki zremisowali we własnej hali z GKS-em Tychy 4-4. To mocno komplikuje sytuację akademików w walce o ekstraklasę.
Do sobotniego spotkania zielono-biali przystąpili po kilkunastu dniach kwarantanny, spowodowanej pojawieniem się koronawirusa w zespole Dzików. Wystarczy powiedzieć, że podopieczni trenera Konrada Tarkowskiego zdołali odbyć tylko jeden trening, po którym czekał ich mecz z Tychami. Początek był jednak dobry w wykonaniu lublinian. Trener (w tym dniu w jego roli Łukasz Mietlicki) często rotował składem. Prowadzenie miejscowi objęli w 6. minucie. Strzałem z dystansu popisał się Michał Tkacz i było 1-0. Ten sam zawodnik podwyższył na 2-0, ale momentalnie odpowiedział Dawid Kochanowski, goście zmniejszyli straty (2-1). Ten gol był bardziej prezentem od gospodarzy, bo złe wznowienie od bramki Adriana Parzyszka do Wiktora Rusyna przechwycił zawodnik gości, który następnie pewnie skierował piłkę do siatki. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Jednak po niej niemal od początku grę zdominowali przyjezdni. W 23. minucie udokumentował to Filip Krzyżowski (2-2). To nie zadowalało GKS-u. Tyszanie dalej napierali, a prowadzenie w 29. minucie dał im Grzegorz Migdał (2-3). AZS znalazł się w trudnej sytuacji. Do remisu szybko doprowadził Tomasz Sekrecki, któremu rywale zostawili niemal autostradę do bramki, a on ją wykorzystał (3-3). Wydawało się, że teraz do przodu ruszą miejscowi, jednak stało się zupełnie innego. Atakował dalej GKS, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Po upływie trzech minut gry ponowne prowadzenie dał im Paweł Lisiński (3-4). Lublin musiał postawić wszystko na jedną kartę. Przez ostatnie pięć minut zielono-biali grali z lotnym bramkarzem. Wyrównał po efektownej akcji indywidualnej i położeniu bramkarza rywali, Michał Tkacz. Tym samym zapisał na swoim koncie hat-tricka (4-4). Takim rezultatem zakończyło się starcie w hali Globus. Tabela TUTAJ.
Graliśmy o zwycięstwo. Ono by było dla nas satysfakcjonujące, ale dziś nie udało się tego dokonać. Wiedzieliśmy, czego spodziewać się po rywalach. Chyba po pierwszej połowie poczuliśmy zbyt duży luz i to miało wpływ na późniejsze wydarzenia – komentuje Michał Tkacz.
Luxiona AZS UMCS Lublin vs GKS Tychy 4-4 (2-1)
Luxiona: Hajkowski, Parzyszek, Michał Ostrowski, Maciej Ostrowski, Mietlicki, Sekrecki (30′), Wankiewicz, Mazurkiewicz, Rusyn, Nowak, Tkacz (6′, 13′, 39′), Godyński, Parzyszek
GKS: Modrzik, Banaszczyk, Kokot, Kochanowski (14′), Krzyżowski (23′), Kołodziejczyk, Sitko, Pytel, Cichy, Migdał (29′), Kumor, Lisiński (32′), Wróblewski.
fot. Michał Piłat
Autor: Kamil Wojdat