Koszykarze z nieco mniejszym impetem, ale znów zwycięscy

Zawodnicy U!NB AZS UMCS Start Lublin po raz siedemnasty w tym sezonie wywalczyli komplet punktów. Tym razem co prawda nie pękła „magiczna setka”, ale akademicy pewnie pokonali Isetię Erzurum 75-58.

Spotkanie dla lublinian mogło by pewną niewiadomą, bo Isetia, pomimo że jest prawie na dnie tabeli, to w ostatnim czasie pokazuje się z coraz to lepszej strony. Dodatkowo w zespole doszło do kilku przetasowań, co również dobrze podziałało na graczy ze stolicy. Kluczowe dla AZS-u było nastawienie do tego starcia. Miejscowi wyszli na parkiet zmobilizowani – pojedynek rozpoczął się od celnej dwójki Mateusza Wiśniewskiego. Po trzech minutach spotkania było już 7-0. Pierwsze punkty na konto ekipy z Warszawy trafiły za sprawą Jankowskiego. Celna trójka zmotywowała Isetię. Gdy akademicy poczuli oddech przeciwników na karku, wzięli się do pracy. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 2209 na rzecz gospodarzy.
Kolejna nie przebiegała do końca po myśli podopiecznych Przemysława Łuszczewskiego. Drużynie dał się odczuć brak kluczowego zawodnika, Karola Obarka, który z powodu kontuzji nie mógł tym razem wystąpić na parkiecie hali MOSiR. Goście natomiast z minuty na minutę się rozkręcali, nieustannie zmniejszając straty. Kwartę zakończyły trzy osobiste w wykonaniu Patyka Jankowskiego (najlepszego strzelca tego mecz – łącznie 21 punktów). Wszystkie wykorzystał, a zespoły udały się na przerwę przy rezultacie 36-28.

W drugą odsłonę spotkania miejscowi weszli wyraźnie podrażnieni i z przytupem. Najpierw skuteczny lay-up wykonał Krzysztof Wąsowicz, a po paru sekundach dwa oczka dołożył Adam Myśliwiec (40-28). Odpowiedział zza łuku Jankowski (40-31). Grę kontrolowali jednak miejscowi. W trzeciej kwarcie gospodarze wypracowali sobie dwudziestopunktową zaliczkę (63-43). Ta w zasadzie zamknęła mecz. Ostatnia odsłona nie przyniosła dużych zmian, ale należą się słowa pochwały dla przyjezdnych, którzy ambitnie walczyli o jak najniższy wymiar kary. To im świetnie wychodziło, czego nie można powiedzieć o postawie lublinian w tej części meczu. Ostatecznie AZS pewnie wygrał, ale z taką grą może być ciężko za tydzień – w starciu z Turem Bielsk Podlaski. Tabela Grupy B TUTAJ.

Myślę, że do końca nie byliśmy gotowi mentalnie na ten mecz. Pozycja drużyny Isetii w tabeli nie odzwierciedla tego, na jakim jest teraz poziomie. Po zmianach kadrowych na pewno grają dużo lepiej i jak pokazał wynik, nie był nam dziś tak łatwo wygrać – mówi trener gospodarzy, Przemysław Łuszczewski.

Oczywiście do zwycięstwa było daleko, ale plan minimum został wykonany. Nie straciliśmy 80 punktów w tym meczu. Inne zespoły przegrywają w Lublinie zdecydowanie większą różnicą niż przegraliśmy dzisiaj my. Jestem zadowolony z naszego występu. Jestem nowy w Isetii, dużo pracy przed nami, ale chcę utrzymać zespół. I za rok może już nie przyjeżdżać do Lublina, niech Lublin awansuje do tej 1. Ligi (śmiech) – komentuje Teohar Mollov, szkoleniowiec Isetii.

U!NB AZS UMCS Start Lublin – Isetia Erzurum 75-58 (22-9, 14-19, 27-15, 12-15)
U!NB: Wąsowicz (19), Wiśniewski (16), Gospodarek (13), Nycz (9), Kępka (8), Waniewski (4), Myśliwiec (2), Jaworski (2), Pszczoła (2), Matysek, Grzesiak, Szewczyk (DNP)

fot. Michał Piłat
Autor: Maja Matyjaszek/Kamil Wojdat