Odliczamy już dni do startu Akademickich Mistrzostw Polski w szachach. Od piątku w Lublinie najlepsi studenci będą walczyć o medale. W tym roku twarzą imprezy jest studentka Julia Antolak, która przed rokiem wywalczyła tytuł mistrzyni.
Jak zaczęła się u ciebie przygoda z szachami?
Dosyć przypadkowo. Mój brat uczęszczał do lokalnego klubu i grał w szachy. Jako że byłam młodsza i miałam coś koło 3-4 lat, to często chodziłam z mamą odebrać mojego brata z tych zajęć. Siedząc przy planszy, losowo przestawiałam figury i nawet nikt nie wiedział, jak w pewnym momencie zaczęłam rozumieć, jak się one poruszają. Później okazało się, że te same zajęcia, które są prowadzone w klubie, były prowadzone przez Pana w moim przedszkolu. Mając około 4 lat, zaczęłam uczęszczać na te zajęcia dodatkowe. Na początku na pewno było to tylko hobby. Teraz myślę, że jest to tym, czym się zajmują w swoim życiu, czyli pracą.
Jak często w ciągu tygodnia doskonalisz swoje umiejętności?
Każdego dnia zajmuję się szachami. Jest to też zależne od dnia, dyspozycji i planu treningowego, bo różnie to wygląda. Są takie dni, gdy mam zajęcia z trenerem. W większości jednak jest to praca indywidualna poprzez analizę najnowszych partii, obserwację turniejów, które odbywają się na świecie oraz doskonalenie się przez książki szachowe na temat końcówek, gry środkowej. Zmysł taktyczny oczywiście jest kluczowy i to tak naprawdę najczęściej robię poprzez jakieś proste, czy też bardziej skomplikowane zadania.
Przed Tobą walka o obronę tytułu mistrzowskiego. Duże to będzie wyzwanie?
Na pewno, bo jak zawsze stawka będzie bardzo wyrównana i będzie dużo świetnych zawodniczek. Wielokrotnie okazywało się, że faworytki nie miały łatwego życia. Będę grała już piąty raz, a dopiero rok temu po raz pierwszy zdobyłam tytuł. Z pewnością nie będzie dla mnie to łatwa walka.
Z czego wynikają te niespodzianki, że faworytki nie zawsze wygrywają?
Jest to związane z tym, że są to szachy szybkie. Zawsze im szybsze tempo gry, tym jest większa losowość i większe szanse, że zdarzy się jakaś niespodzianka. Na pewno ma na to wpływ także intensywność turnieju. Normalnie, kiedy gramy jakieś turnieje, to są one tygodniowe, a to będzie tak naprawdę weekend, w dodatku bardzo intensywny. Przyjeżdżamy w piątek rano, a o 15:00 już gramy. Kiedy te mistrzostwa odbywały się na Śląsku, to musieliśmy przyjechać z północy, a podróż trwała cały dzień. Gramy połowę turnieju w jeden dzień, a ona już tak naprawdę decyduje, jak dalej tabela się układa. Intensywność tego turnieju i tempo gry mają kluczowe znaczenie.
Bardzo się zmienił poziom względem pierwszej edycji, w której brałaś udział?
Zawody były na podobnym poziomie, ale na pewno jest teraz więcej drużyn. Pamiętam, że jak grałam za pierwszym razem, to było około trzydziestu uczelni. To też było podyktowane tym, że był to sam środek pandemii, kiedy grałam pierwszy raz. Wtedy wyglądało to troszkę inaczej, bo nie każda drużyna zdecydowała się na wyjazd. Mam jednak wrażenie, że co roku ta impreza jest większa i co raz więcej uczelni wystawia swoich zawodników.
Skąd aż taka dominacja reprezentantek Akademii Leona Koźmińskiego w ostatnich latach?
Wydaje mi się, że nasza uczelnia bardzo wspiera szachistów. W momencie, kiedy jesteśmy już zawodowcami, to też nam zależy, żeby uczelnia nam pomagała. Bardzo często się zdarza tak, że gdy mamy zajęcia, to mnie nie ma w Polsce, czy jestem na jakimś innym wyjeździe. To wsparcie nam dużo daje, ponieważ jak pojadę na turniej, to wiem, że nie będę miała problemów z zaległościami na studiach. Akademia pozwala nam łączyć szachy ze studiami i z uwagi na nasze osiągnięcia możemy dostać jakieś stypendium. To sprawia, że dużo szachistów decyduje się tutaj studiować.
Co jest twoją najmocniejszą stroną, z którą muszą się liczyć rywalki?
Ostatnio grałam sporo partii szybszym tempem, więc możliwe, że będę przystosowana do tego tempa. Wszystko jednak będzie zależne od dyspozycji dnia. Na tak krótkim turnieju wszystko może mieć znaczenie, jak np. podróż, wyspanie się czy to, co zjem. To jest bardzo istotne na tego typu mistrzostwach.
Autor: Rafał Małys