Na jej debiut w AZS-ie UMCS Lublin musimy poczekać dopiero do sezonu na stadionie. Patrycja Kapała to specjalistka w biegach długodystansowych, która ma już na swoim koncie liczne starty międzynarodowe w różnych kategoriach wiekowych. Przed rokiem do swojej listy dopisała pierwsze mistrzostwa na poziomie seniorski.
Od sprintów i skoków w dal aż do biegów długodystansowych z przeszkodami. Trzeba przyznać, że masz naprawdę interesującą karierę.
Tak, w zasadzie to zaczynałam w sumie od skoków i biegów sprinterskich. W zasadzie to robiłam wszystko i sprawdzałam się na różnych dystansach. Było 200 metrów, ale było też 400 metrów przez płotki. Wtedy te biegi średnie, długich nie mogłam ze względu na wiek, szczególnie mi wychodziły. Wiedziałam, że gdzieś tam ta moja przyszłość będzie w tych biegach średnich, a zaskoczeniem były dla mnie biegi z przeszkodami, które zaczęły wychodzić.
Jeden z naszych lekkoatletów w biegu przez płotki każdy płotek traktuje jako taki mini cel. Jak ty traktujesz przeszkody na swojej trasie?
Ja to często traktuje jako takie urozmaicenie podczas żmudnego, długiego biegania i robienia kółek. O ile na 3 kilometrach płaskich nie ma gdzieś tych odnośników co parędziesiąt metrów, tak tutaj zdecydowanie od jednej przeszkody do drugiej mam takie urozmaicenie. Sama się często śmieję, że dzięki temu się nie nudzę. Czas i kółka szybciej lecą, więc przyjemniej się biega.
Mój największy sukces w karierze sportowej to…
Hmmm miałam parę takich punktów zaczepienia w swoim życiu. Na pewno sam udział w zeszłym roku w mistrzostwa Europy seniorów w Monachium dał mi takiego kopa do działania. To była moja pierwsza impreza seniorska, do której się pełnoprawnie dostałam z rankingu. To z pewnością jest dla mnie takim sporym osiągnięciem. Pierwszym takim poważniejszym było ósme miejsce na mistrzostwach Europy młodzieżowców, które odbyły się w Szwecji w 2019 roku. Na 200 metrów przed końcem byłam jeszcze na około trzynastej pozycji, więc to, że zakończyłam ósma, było dla mnie sporym sukcesem.
Teraz po kolejne sukcesy będziesz sięgać w zielono-białych barwach. Z naszym miastem masz dobre wspomnienia, bo zdobyłaś tu złoto w mistrzostwach U23. Co sprawiło, że wróciłaś?
Bardzo pozytywnych emocji doświadczyłam, poznając ten klub. Jeszcze za nim tu przeszłam, to żyjąc w tym lekkoatletycznym świecie, sporo o nim słyszałam. Odkąd poznałam ludzi, to wiem, że tworzą tu świetną atmosferę. Oni składają się na ten główny element, który skłonił mnie do dołączenia do Lublina. Wszyscy są tu pomocni i widać, że zależy im na każdym zawodniku z osobna.
Zmiana zachodniej części Polski na wschodnią jest jakoś odczuwalna?
Szczerze to, chyba, jeżeli chodzi o minusowe temperatury, jak tu przyjeżdżam (śmiech). Przez to, że jestem zawodniczką, która w wielu miejscach w Polsce mieszkała i była w rozjazdach, to nie ma dla mnie większego znaczenia.
Formę szykujesz dopiero na stadion?
Tak, bo na hali nie będę startowała w tym roku. Teraz treningi są takie typowo objętościowe, jeśli chodzi o kilometry. Nie zintensyfikowałam ich. Ustaliliśmy z trenerem, że najbliższym poważnym celem będzie prawdopodobnie pod koniec kwietnia 10 000 metrów na stadionie. Zobaczymy, jaki to będzie dla mnie wyznacznik, bo co roku dwukrotnie startuję na tym dystansie. Zawsze jest taki cel, jeżeli chodzi o każdy kolejny sezon, żeby pobić rekord życiowy. Liczę też na uplasowanie się na jednym z wyższych miejsc, a w zeszłym roku była to piąta lokata. Będę teraz próbowała być wyżej.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Rafał Małys