Sezony ligowe trwają w najlepsze, ale nie zawsze jest kolorowo. Sportowcy AZS-u UMCS Lublin ze zmiennym szczęściem kończyli walkę o punkty w minionym tygodniu. Nie zabrakło jednak medali autorstwa pływaków i lekkoatletek.
Koszykówka
Koszykarki Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrały po raz pierwszy w sezonie. Lublinianki uległy w domowym starciu przeciwko ekipie PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski 67-68, ale walka toczyła się do ostatnich minut. Pełną relację ze spotkania możecie przeczytać w poprzednim artykule.
Popełniliśmy za dużo błędów w czwartej kwarcie. Zaczęliśmy zwalniać grę, liczyliśmy, że ten wynik dowieziemy do końca. To się jednak nie udało. Staraliśmy się jeszcze walczyć w końcówce, bo dzięki dwóm lay-up’om Olgi wyszliśmy na prowadzenie, ale ostatniej akcji nie obroniliśmy. Jestem dumny z dziewczyn. Gramy w niepełnym składzie i potrzebujemy jeszcze czasu. Gorzów jest na pewno ekipą, która z tym składem może walczyć o złoto. My udowodniliśmy, że jesteśmy gdzieś tam w czołówce tej ligi, ale taki jest sport – podkreśla Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec lubelskich akademiczek.
Z dobrych wieści mamy za to informację o wyróżnieniach indywidualnych. Natasha Mack (20 punktów, 7 zbiórek) i Aleksandra Stanaćev (19 punktów, 9 zbiórek, 9 asyst) za kapitalny występ w meczu inauguracyjnym przeciwko zespołowi w Bydgoszczy znalazły się w najlepszej piątce pierwszego tygodnia rozgrywek ligowych. Dodatkowo poznaliśmy pełny wygląd grupy lublinianek w rozgrywkach EuroCup. Więcej o tym TUTAJ.
Humor dopisał za to zielono-białym pierwszo i drugoligowej Bogdanki AZS UMCS Lublin. Te z zaplecza ekstraklasy pokonały na wyjeździe MKK Basket 25 Bydgoszcz 57-49. Dzięki dobrej dyspozycji w pierwszej kwarcie podopieczne Marka Lebiedzińskiego wypracowały sobie zaliczkę, którą utrzymały do przerwy (19-27). Ona w zupełności wystarczyła, żeby zgarnąć pierwszy w tym sezonie komplet punktów (TABELA).
Wiadomo, że różnica poziomu pomiędzy pierwszą, a drugą ligą jest widoczna. Gra jest bardziej poukładana i wymagająca, jednak w tym meczu obydwie drużyny popełniały proste błędy i skuteczność rzutów mogła być lepsza. Pomimo tego bardzo cieszymy się z tej wygranej i czekamy na kolejne spotkania – tłumaczy Michella Nassisi, koszykarka lubelskiego zespołu.
MKK Basket 25 Bydgoszcz – Bogdanka AZS UMCS II Lublin 49-57 (4-12, 15-15, 16-21, 14-9)
Bogdanka: Trzeciak (13), Kuczyńska (12), Nassisi (9), Kosicka (8), Zając (7), Mazurek (5), Jakubczak (2), Kuniewicz (1), Pastwa, Goszczyńska.
Drugoligowa drużyna natomiast rywalizowała na własnym parkiecie i także odniosła triumf. Komplet punktów zgarnęła dzięki zwycięstwu nad Grodziskim Klubem Koszykarskim (70-63). Tak jak w przypadku pierwszoligowe zespołu, najważniejsze było pierwsze 10 minut, w ciągu których podopieczne Wojciecha Hałasa wyszły na siedmiopunktowe prowadzenie (26-19). Kolejne partie były już bardziej wyrównane, ale wspomniana pierwsza kwarta dała większy spokój w grze zielono-białych. Najskuteczniejsza na parkiecie była Michella Nassisi, autorka 21 punktów, która de facto ma za sobą prawdziwy sportowy maraton. Zagrała w meczu drugoligowym, pierwszoligowym i znalazła się w kadrze ekstraklasowej drużyny.
Mecz od początku kontrolowałyśmy. Założeniem było jak najwięcej biegać do szybkiego ataku i grać jeden na jeden. Lubię być zawodnikiem ofensywnym z ciągiem na kosz i wiedziałam, że tym mogę pomóc drużynie, co poskutkowało wygraną. Szukałyśmy się z dziewczynami na boisku i byłyśmy agresywne. Cały mecz w swoim wykonaniu miałam pod kontrolą, dzięki czemu grało mi się bardzo płynnie i pewnie. Bardzo cieszę się z tej wygranej – komentuje Nassisi.
Zielono-białe są niepokonane w tym sezonie, bo wygrały wszystkie trzy spotkania. Dzięki temu zajmują pozycję wicelidera w tabeli drugiej ligi.
Bogdanka AZS UMCS Lublin – Grodziski Klub Koszykarki 70-63 (26-19, 20-21, 13-11, 11-12)
Bogdanka: Nassisi (21), Pastwa (10), Jakubczak (10), Kuniewicz (9), Dyś (8), Pogorzelska (4), Warda (2), Poleszak (2), Mirosław (2), Skulimowska (2), Maliszewska, Mitura.
Pływanie
Fantastyczne wieści napływają do nas z Wrocławia, gdzie odbył się Memoriał Marka Petrusewicza, w którym również nie zabrakło lubelskich akademików. Reprezentanci AZS-u UMCS Lublin wywalczyli cztery złota, cztery srebra oraz brąz, a to przełożyło się na czwarte miejscowe w klasyfikacji medalowej. Przemysław Pietroń został najlepszym pływakiem w kategorii 15-latków, a w jego dorobku znalazło się srebro na 400 metrów dowolnym i brąz na 100 metrów dowolnym. Błażej Paszkowski do domu wrócił z dwoma złotymi krążkami (50m i 100m grzbietem) oraz jednym srebrnym (100m motylkiem). Wśród pań z kolei warto wyróżnić Adelę Piskorską, która zdominowała wyścig na 50m grzbietem, a na 100m grzbietem dopłynęła druga. Warto dodać, że ustanowiła nowe rekordy klubu i LOZP na tych dystansach.
Memoriał Marka Petrusewicza to najlepsze zawody w Polsce i przy takiej atmosferze starty sprawiają podwójną frajdę. Wyniki z tygodnia na tydzień są coraz lepsze. Ta informacja cieszy, a to dopiero początek sezonu. Zdecydowanie zaskoczyła mnie informacja o pobiciu rekordów klubowych. Mam nadzieję, że kilkukrotnie będę je jeszcze poprawiać – podkreśla Adela Piskorska, pływaczka lubelskiego klubu.
A oto pozostali medaliści z AZS-u UMCS:
- Złoto: Popiel (100m motylkiem)
- Srebro: Popiel (100m grzbietem, 100m zmiennym, 200m zmiennym)
- Brąz: Sławicki (200m zmiennym)
W Lublinie z kolei odbyły się Mistrzostw Polski Niesłyszących Juniorów do lat 14 i Seniorów, w których czwórka podopiecznych trenera Piotra Bujaka zgarnęła łącznie aż 31 medali – 10 złotych, 12 srebrnych oraz 9 brązowych. Ten dorobek to zasługa Amelii Bęben, Pauli Rydzewskiej, Igora Sobolewskiego oraz Pawła Woźniaka.
Świetne występy i mnóstwo życiówek. Amelka i Dawid zwyciężyli w kategorii 14-latków. Są to co prawda małe zawody, ale zawodnicy byli bardzo zadowoleni z możliwości walki o medale – stwierdza trener lubelskich pływaków Piotr Bujak.
Lekkoatletyka
Po medale lekkoatletki AZS-u UMCS wyruszyły aż na Półwysep Iberyjski, bo właśnie w Portugalii odbyły Wojskowe Mistrzostwa Świata. Angelika Mach i Izabela Paszkiewicz wywalczyły drużynowy brązowy medal w biegu na 8 kilometrów. Indywidualnie Paszkiewicz skończyła na 15 pozycji, a lokatę niżej uplasowała się Mach. W sztafecie 4×2 kilometry w składzie biało-czerwonych znalazła się chociażby Sofia Ennaoui, czy były zawodnik AZS-u UMCS Marcin Lewandowski. Nasza reprezentacja zakończyła zmagania na szóstym miejscu.
Na tego typu zawodach poziom jest bardzo wysoki. Z roku na rok mogłoby się wydawać, że jest coraz wyższy. Rządziły koleżanki z Bahrajnu i Kenii. Udało nam się zdobyć brąz w drużynie. Oczywiście wspomnienia zostaną na zawsze, chociaż nie udało się pozwiedzać, bo był to krótki pobyt. Zakwaterowani byliśmy na jednostce, a posiłki mieliśmy na stołówce wojskowej. Warunki były, jakie były, ale wspominam z uśmiechem na twarzy. Udało się zrealizować cel i zdobyć upragniony medal. Jestem zadowolona ze swojego występu, chociaż było dużo niepewności i stresu. Po Mistrzostwach Europy przez dłuższy czas męczyłam się z kontuzją, treningowo szału nie było. Na szczęście 10 dni przed startem kontuzja odpuściła i udało mi się powalczyć – podsumowuje Izabela Paszkiewicz, lekkoatletka AZS-u UMCS.
Tenis stołowy
Tenisiści stołowi ATS-u Akanza AZS UMCS Lublin są na fali, bo tym razem ich wyższość musiał uznać IKS Start Zduńska Wola (4-6). Lublinianie przeważali już od samego początku, bo przed deblami prowadzili 3-1. O zwycięstwie akademików przesądził mecz Pawła Kozieła z Maciejem Brodzkim, w którym zawodnik ekipy z Lublina pewnie wygrał 3-0. Każdy z lubelskich tenisistów stołowych dołożył cegiełkę do tego triumfu, natomiast wspomniany Kozieł zakończył mecz z kompletem zwycięstw. Tym samym lublinianie wskoczyli na szóstą pozycję w pierwszoligowej tabeli. Punkty w spotkaniu dla Akanzy wywalczyli:
- Jarocki (3-1 vs Kalita)
- Chrześcian (3-2 vs Brodzki)
- Koziełł (3-1 vs Janczewski i 3-0 vs Brodzki)
- Litwiniuk (3-1 vs Kalita)
- Koziełł i Litwiniuk w deblu (3-1 vs Brodzki i Janczewski)
Prowadziliśmy 6-2 i w ostatniej parze gier singlowych nastąpiło lekkie rozluźnienie w związku z tym, że byliśmy już pewni zwycięstwa. Szkoda, że nie udało się wygrać wyżej. Bardzo cieszy, że każdy z naszych zawodników jest na wysokim poziomie sportowym i punktuje. Naszą siłą jest dosyć równa drużyna z dwoma wyróżniającymi liderami. Liczymy, że ten stabilny poziom pozwoli nam utrzymać się w pierwszej lidze – komentuje kierownik zespołu, Filip Grajewski.
Gorycz porażki musiały natomiast przełknąć panie, które uległy Bogorii Grodzisk Mazowiecki II 4-6. O porażce akademiczek w duże mierze przesądziły dwie przegrane w grach deblowych. Lubelska ekipa po pięciu rozegranych spotkaniach plasuje się dziewiątej pozycji w 1. Lidze (grupa południowa). Dla zespołu z Lublina punktowały:
- Więckowska (3-0 vs Skuba)
- Wierzbicka (3-2 vs Zembowicz i 3-2 vs Łakoma)
- Jeżewska (3-1 Zembowicz)
Nie pierwszy raz w tym sezonie przegrane gry deblowe spowodowały problemy. Na pewno jest to element, nad którym musimy bardzo solidnie popracować. Liczymy, że już niedługo będzie jeden-jeden w deblach, a nawet niektórych starciach będziemy je wygrywać. Na początku sezonu rywalizowaliśmy z mocnymi zespołami często zasilanymi zawodniczkami z ekstraklasy. Przed nami jednak mecze, w których spokojnie będziemy mogli walczyć o punkty. Z motyką na księżyc się nie rzucamy, ale wiemy gdzie mamy zapunktować – mówi Filip Grajewski.
Futsal
Futsaliści Luxiony AZS UMCS Lublin muszą jeszcze poczekać na pierwsze zwycięstwo w sezonie, ale w grze Dzików widać progres. Zielono-biali przegrali na wyjeździe w akademickich derbach 2-3 z AZS-em UEK Kraków. Na pierwsze trafienia musieliśmy jednak czekać do drugiej połowy, gdyż obie ekipy na przerwę udały się przy bezbramkowym remisie. Skuteczny ostrzał rozpoczęli goście, którzy dwukrotnie pokonali Adriana Parzyszka (2-0). Nie podłamało to Luxiony, która już po chwili wyrównała (2-2). Niestety miejscowi ustalili wynik spotkania na minutę przed końcem (2-3) i tym samym lublinianie nie zdołali poprawić swojego bilansu w lidze.
Z biegiem czasu coraz lepiej zaczynamy się rozumieć na boisku. Przede wszystkim cieszy to, że wyciągnęliśmy lekcje z poprzednich spotkań i nie traciliśmy wielu bramek. Po sobie mógłbym oczekiwać lepszej skuteczności. A po całym zespole? Może chłodnej głowy? Jesteśmy drużyną, razem wygrywamy i tak samo razem przegrywamy. Musimy wyciągnąć niestety kolejne wnioski, jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i skupić się na nadchodzącym (nareszcie) domowym spotkaniu – podkreśla Cezary Zdunek, futsalista Dzików.
AZS UEK Kraków – Luxiona AZS UMCS Lublin 3-2 (0-0)
Luxiona: Mietlicki (gol i asysta), Szafrański (gol i asysta), Parzyszek, Wankiewicz, Zdunek, Brzeziński, Ławicki, Araujo, Marcin Ostrowski, Maciej Ostrowski, Wojtaszek.
Piłka ręczna
Szczypiornistki MKS-u AZS UMCS Lublin nie zdołały sięgnąć po zwycięstwo, a zabrakło naprawdę niewiele. Lublinianki przegrały na wyjeździe z Suzuki Koroną Handball Kielce 31-32. O ile w mecz lepiej weszły gospodynie (8-3), to podopieczne Patryka Maliszewskiego pozostały nieugięte i w mgnieniu oka odrobiły straty (8-9). Od tej pory rozpoczęła się wyrównana walka bramka za bramkę. W końcówce meczu przy stanie 31-28 dla kielczanek serię trzech trafień z rzędu zanotowała Gabriela Tomczyk. Nie wystarczyło to jednak do odrobienia strat i zielono-białe odniosły drugą porażkę w sezonie. Na ten moment akademiczki znajdują się na piątej pozycji w lidze.
Myślę, że byłyśmy dobrze przygotowane do tego meczu i niekoniecznie rywalki nas czymś zaskoczyły. Bardziej zabrakło nam szczęścia, bo miałyśmy dużo nierzuconych „setek”. Zabrakło niestety także chociaż tej jednej minuty dodatkowej. Trochę za późno się obudziłyśmy, że to już koniec spotkania. W tym meczu przede wszystkim stanęłyśmy mocno w obronie i skupiłyśmy się na tym, aby pomóc trochę naszym bramkarkom. Myślę, że to się udało. Dużym plusem było również to, że niemalże z każdej piłki ciągnęłyśmy kontry – tłumaczy Gabriela Tomczyk, szczypiornistka zielono-białych.
Suzuki Korona Handball Kielce – MKS AZS UMCS Lublin 32-31 (16-15)
MKS AZS: Tomczyk (7), Skubacz (6), Kawka (4), Rossa (4), Leebe (4), Dziuba (2), Suszek (2), Dąbska (1), Szczepaniak (1), Janczarek, Śliwińska, Zgrzebnicka, Osowska.
Panowie również nie zdołali w minionym tygodniu zwyciężyć, ale w przeciwieństwie do pań, nie grali o stawkę. W trakcie przerwy reprezentacyjnej towarzysko zmierzyli się z Eneą Orlęta Zwoleń, z którą ulegli 30-32. Chociaż zwycięstwo było sprawą drugorzędną, gdyż najważniejszy był sprawdzian formy, to cieszy wynik z drugiej połowy, w której Luxiona wygrała 16-14.
Przede wszystkim chcieliśmy sobie pograć i utrzymać ten rytm meczowy, bo mieliśmy przerwę w lidze. Sparing służy temu, żeby wypróbować nowe rozwiązania. Parę osób zagrało nie na swoich pozycjach, żeby sprawdzić, czy ewentualnie mogliby na nich występować. Głównie szkoleniowo podeszliśmy do tego spotkania i traktowaliśmy jako jednostkę treningową. Jesteśmy z tego sparingu zadowoleni, ponieważ każdy mecz pokazuje nam, nad czym musimy pracować. Głęboko w to wierzę, że chłopaki zaskoczą i będziemy wygrywać w lidze całe mecze, a nie tylko połowę – wyjaśnia szkoleniowiec lubelskiej ekipy, Łukasz Achruk.
Luxiona AZS UMCS Lublin – Enea Orlęta Zwoleń 30-32 (14-18)
Luxiona: Maciąg (8), Abramowicz (4), Batyra (4), Stachowicz (4), K. Janicki (4), Daniel (3), Rycerz (2), Dziemiach (1), Grabowski, D. Janicki, Pergoł, Drozd, Gałaszkiewicz, Małecki.
Fot. Kamciography
Autor: Rafał Małys