Nie tak z pewnością chcieli się pożegnać z własną publicznością. Futsaliści Luxiony AZS UMCS Lublin przegrali ostatni domowy mecz w tym sezonie. Dziki uległy 0-1 AZS-owi UŚ Katowice po bramce w samej końcówce.
Chociaż pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem to dogodnych sytuacji nie brakowało. W ekipie z Lublina dobrze funkcjonował blok obronny, który utrudniał grę katowiczanom. Adrian Parzyszek miał co prawda mało pracy, ale w pełni wywiązywał się ze swoich obowiązków. Goście natomiast utrzymali rezultat na zero z tyłu jedynie dzięki fenomenalnym interwencjom Pawła Grzywy. Bramkarz przyjezdnych kilkukrotnie powstrzymał Jakuba Wankiewicza przed zdobyciem bramki.
Obraz meczu zmienił się kompletnie w drugiej odsłonie. Zespół z Katowic postawił na zdecydowany pressing co przyparło lublinian do muru. Ci jednak pozostali nieugięci i skutecznie bronili dostępu do własnej bramki. Co więcej sami upatrywali swoich okazji w szybkich kontratakach. Taką szansę w końcówce miał Wankiewicz, który po przebiegnięciu niemal całego boiska znalazł się w sytuacji jeden na jeden. Niestety znów piłka nie znalazła się w siatce gości, ale tym razem niewykorzystana sytuacja boleśnie zemściła się na lubelskiej ekipie. Goście kilka sekund przed końcową syreną zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa (0-1). Dla Luxiony było to ostatnie domowe spotkanie w roli gospodarza. Akademików na koniec sezonu czeka jeszcze wyjazdowe starcie z Gwiazdą Ruda Śląska, a ten mecz zaplanowany jest na 9 kwietnia.
Strata bramki 10 sekund przed końcem, gdy pracuje się przez całe spotkanie, powoduje złość. Drużyna z Katowic postawiła wysokie warunki, ale spodziewaliśmy się tego. Mogliśmy ten mecz wygrać, mogliśmy ten mecz zremisować i mogliśmy ten mecz przegrać. Najbardziej boli, że porażka przyszła w taki, a nie inny sposób. To był mecz pracy, bo dużo pracowaliśmy szczególnie w defensywie. Przede wszystkim koncentrowaliśmy się, żeby tej bramki nie stracić i bardzo długo się to udawało. Mieliśmy też swoje okazje, szczególnie kontrataki, ale nie skończyliśmy żadnej z nich. Dlatego to dziś my mamy zero, a Katowice wracają z 3 punktami – mówił po meczu kapitan AZS, Jakub Wankiewicz.
Luxiona AZS UMCS Lublin – AZS UŚ Katowice 0-1 (0-0)
Luxiona: Parzyszek, Ławicki, Mietlicki, Wankiewicz, Zdunek, Hajkowski, Marcin Ostrowski, Maciej Ostrowski, Szyjduk, Mordziński, Pęcak, Wojtaszek, Godyński.
Fot. Michał Piłat
Autor: Rafał Małys