,,Przekonałem sam siebie do spełniania marzeń” – rozmowa z Oskarem Gołębiowskim

Lekkoatleta AZS UMCS Lublin Oskar Gołębiowski z pewnością nie zapomni tegorocznych Letnich Igrzysk Głuchych w Caxias do Sul. Gołębiowski wywalczył złoto, srebro i brąz, a każdy wynik okrasił nowym rekordem Polski Niesłyszących.

Trzy medale w Brazylii, a każdy z innego kruszcu. Udając się na igrzyska liczyłeś, że będą aż tak udane?
Przyjeżdżając na igrzyska liczyłem na jeden, góra dwa medale. Chłopaki ze sztafety 4x400m z bojowym nastawieniem czekali na finał. Ja sam ostrzyłem sobie zęby na 400 metrów przez płotki, do których się solidnie przygotowywałem z trenerem Grzegorzem Hołubem. Owszem, jeśli chce się szybko biegać przez płotki to trzeba być także szybkim na płaskie 400 metrów, od której to konkurencji zacząłem igrzyska. Bardzo się cieszyłem kiedy przeszedłem eliminacje oraz półfinał, co było moim planem minimum. Jednak po półfinale poczułem tego powera, który pozwolił mi uwierzyć w medal w ostatecznej rozgrywce. Zdobyty brąz pozwolił na większy luz w biegu na 400 metrów przez płotki. Pomimo bardzo silnej konkurencji wiedziałem, że ja sam jestem bardzo dobrze przygotowany. Pokazałem to, zdobywając srebro w tej konkurencji. Złoto zdobyłem natomiast przy pomocy kolegów ze sztafety 4x400m, a bieg w takim towarzystwie był samą przyjemnością.

Który medal smakuje najlepiej?
Za każdym medalem stoi piękna dla mnie historia, więc ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Najbardziej niespodziewany był medal na 400m i sprawił mi on niesamowicie dużo radości, natomiast najlepiej smakuje złoto zdobyte z moimi przyjaciółmi ze sztafety 4x400m. Zobaczyć szczęście na ich twarzach to było bezcenne uczucie.

To były dla Ciebie najpiękniejsze zawody w karierze czy z czymś mogą się równać?
Tak, jeśli chodzi o piękno zawodów to miały one swoisty klimat, który uwielbiam. Jestem zadowolony poziomem sportowym, który prezentowałem na igrzyskach. Liczę jednak, że najlepsze w tym sezonie wciąż jeszcze przede mną.

Sezon lekkoatletyczny w pełni. Znajdziesz chwilkę na odpoczynek czy kalendarz startowy wypełniony po brzegi?
W weekend startowałem na Akademickich Mistrzostwach Polski. Teraz jest chwila na naładowanie baterii i podkręcenie formy do startu na mistrzostwach Polski, które odbędą się w Suwałkach. Później zobaczymy, może w końcu będzie czas na dłuższy odpoczynek?

Czujesz w sobie dodatkową energię? Taki sukces jak w Brazylii dodaje wiary w siebie i motywacji?
Pomimo trudów podróży powrotnej mam zadziwiająco dużo energii. Cieszę się, że przekonałem sam siebie do spełniania marzeń. Staram się jednak nie tracić głowy, nie zatracić się w świętowaniu. Skupiam się teraz na pisaniu pracy licencjackiej, przy okazji postaram się też nadrobić czas z rodziną oraz znajomymi.

Fot. Poland Deaflympics 2021
Autor: Rafał Małys