Adela Piskorska: Do Melbourne jadę po finał, a nie na wycieczkę

Dla Adeli Piskorskiej ten rok przyniósł wiele życiowych zmian, ale również sporo sportowych sukcesów. Młoda pływaczka AZS-u UMCS Lublin sięgała po medale na mistrzostwach kraju, a nie tak dawno zapewniła sobie start na grudniowych mistrzostwach świata. Zapraszamy do rozmowy z zawodniczką.

Maturzystka z tego roku, która dołączyła do AZS-u UMCS, żeby spełniać marzenia. Trzeba przyznać, że rok pełen sporych zmian dla ciebie.
Zgadza się. Bardzo wymagający rok dla mnie, dla mojego trenera i dla połączenia spraw studenckich ze sprawami sportowymi. To było ogromne wyzwanie i nadal w sumie takie jest.

W zeszłym roku w Lublinie wywalczyłaś brąz podczas Głównych Mistrzostw Polski. W kolejnej edycji ponownie tu rywalizowałaś, ale już jako pływaczka lubelskiego klubu.
Tegoroczne mistrzostwa poszły lepiej niż w poprzednim. Zostałam mistrzynią Polski na 50 metrów stylem grzbietowym i wicemistrzynią na dwa razy dłuższym dystansie. Niestety zabrakło mi jednej setnej na mistrzostwa Europy seniorów w Rzymie.

Jaki jest twój koronny dystans? W ostatnim czasie na różnych odcinkach w stylu grzbietowym masz jakiś sukces.
Sądzę, że moim takim głównym dystansem jest 200 metrów stylem grzbietowym. Właśnie na tym dystansie nie tak dawno w Berlinie udało mi się wypełnić kwalifikację na mistrzostwa świata. W tym sezonie letnim ze względu na matury skróciliśmy przygotowania, bo mogłoby nie wystarczyć tyle czasu do przygotowania się na 200 metrów.

Już w pierwszej chwili po starcie wiedziałaś, że pojedziesz na mistrzostwa do Melbourne, czy dopiero po chwili ten sukces do ciebie dotarł?
Gdy przypłynęłam, to od razu wiedziałam, że to wynik dający mi kwalifikację. Wygrałem swoją serię eliminacyjną i był to w dodatku drugi najlepszy rezultat w porannych eliminacjach. To był dla mnie ogromny powód do radości i dumy, natomiast finał płynęłam już dla siebie. Sporo mnie kosztował ten poranny wysiłek, ale tak czy inaczej, jestem bardzo zadowolona.

Twój trener wspominał, że to był wasz taki główny cel i skoro udało się go zrealizować tak wcześnie, to jest sporo czasu, żeby przygotować się na start w Australii.
W bardzo korzystnym terminie to zrobiliśmy, bo teraz optymalnie możemy przeprowadzić cykl przygotowawczy do mistrzostw świata. To na pewno bardzo cieszy. No i teraz chwila oddechu i zaczynamy pracę od nowa.

Wyznaczasz sobie jakiś cel na te mistrzostwa?
Na pewno chcę powalczyć o finał mistrzostw świata. Nie zamierzam jechać tam jedynie na wycieczkę krajoznawczą.

Klub z pewnością jest dumny ze swoich grzbiecistek, bo oprócz ciebie świetne wyniki notuje także Laura Bernat. Czy między wami jest może jakaś międzyklubowa rywalizacja, która was napędza, żeby śrubować swoje wyniki?
Z Laurą miałam okazję startować wielokrotnie. Rywalizacja? O to trzeba zapytać Laury. Ja natomiast staram się poprawiać swoje wyniki i koncentrować na tym, co mam popłynąć.

Jesteś bardzo młodą zawodniczką, a to oznacza, że możesz bić jeszcze rekordy młodzieżowe. Tych masz już kilka na swoim koncie.
Zgadza się! Wiek nadal jest moim atutem w rywalizacji.

Twój trener w jednym z wywiadów powiedział, że wykazujesz talent nie tylko do pływania, ale i nauk ścisłych. Na jaki kierunek poszłaś na UMCS?
(Śmiech) Poszłam na prawo. Jakoś tak po prostu wyszło. Nie spodziewałam się tego sama po sobie, a jednak zostałam na takim kierunku. Jak na razie jestem zadowolona.

Prawo jest wymagającym kierunkiem, a ty w dodatku jesteś zawodowym sportowcem. Jak ciężko jest łączyć obie te rzeczy?
W sumie to bardzo mi sprawia przyjemność uczenie się czegoś nowego. Zwłaszcza że myślałam, że coś innego mnie zupełnie interesuje. Na razie sprawia mi to radość, nikt mnie do tego nie zmusza. Robię to z własnej chęci, więc to idzie na spokojnie.

Fot. Adela Piskorska Swimmer
Autor: Rafał Małys