Akademiczki nie wywiesiły białej flagi w Lyonie. Mimo to wracają do domu na tarczy

Niesamowite widowisko w Eurolidze Kobiet. Do ostatnich sekund obie ekipy nie były pewne zwycięstwa. Finalnie LDLC ASVEL Feminin Lyon pokonał u siebie Polski Cukier AZS UMCS Lublin 73-72.

Początkowo Francuzki zdominowały grę, a mistrzynie Polski były bardzo nieskuteczne. Po niespełna czterech minutach było już 14-2 i nic nie wskazywało na to, że ASVEL się zatrzyma. Chwilę później pierwsze punkty z akcji dla AZS-u zdobyła Elin Gustavsson (19-4) i to właśnie Szwedka dała impuls do lepszej gry swojemu zespołowi. Dzięki jej świetnej dyspozycji lublinianki zmniejszyły przewagę rywalek do dziesięciu oczek (27-17). W kolejnej części gry punktowanie dla przyjezdnych rozpoczęła Shyla Heal (29-20). W jej ślady poszła Kylee Shook, która popisała się kolejną “trójką” (34-25). Z akcji na akcję mistrz Polski prezentował się coraz lepiej, a w zawodniczkach było widać dużą determinację do tego, żeby odwrócić losy spotkania. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Shook wyrównała na 35-35, a chwilę później Gustavsson dała prowadzenie (35-37). Imponujący powrót i znaczna poprawa w grze akademiczek przełożyła się na to, że to właśnie one schodziły do szatni z przewagą (37-38).

Druga połowa zaczęła się od fantastycznej gry AZS-u, który wykazywał się wysoką skutecznością i szczelną defensywą. Warto tu wyróżnić Dominikę Fiszer, która powiększyła przewagę do pięciu punktów (39-44). Dobrze prezentowała się także Heal, której trafienia znacznie powiększyło różnicę (39-50). Później nastąpił okres lepszej gry Francuzek, przez co przewaga przyjezdnych zaczęła topnieć (50-54). Podopieczne Krzysztofa Szewczyka utrzymały się na prowadzeniu i przed ostatnią kwartą miały zaliczkę trzech oczek (53-56).

Koszykarki z Lyonu odzyskały prowadzenie już na początku ostatniej odsłony (61-59). Miejscowym wpadało wszystko, a lublinianki nie były w stanie im odpowiedzieć (69-59). AZS nie wywiesił jednak białej flagi i próbował odrobić straty. Dzięki efektownemu trafieniu za trzy Shook przewaga gospodyń stopniała do czterech punktów (71-67). Ostatnią, najbardziej emocjonującą minutę rozpoczęliśmy od stanu 71-69. Wtedy cudowną trójką popisała się najskuteczniejsza zawodniczka tego spotkania Elin Gustavsson (71-72). Szwedka zdobyła aż 24 punkty, a dodatkowo zanotowała 9 zbiórek. Niestety w ostatnich sekundach meczu Stefanie Dolson popisała się celnym lay up-em i zapewniła swojej ekipie zwycięstwo jednym oczkiem (73-72).

Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Patrząc na różnicę potencjałów w obu zespołach, to zagraliśmy jeden z lepszych bądź najlepszy mecz w tym sezonie. Niestety w ostatniej akcji mieliśmy sfaulować, ale tego nie zrobiliśmy. To kosztowało nas akcję 2+1, gdzie później zabrakło nam czasu na rzut. To był taki zespół, jaki chcemy oglądać. Jeżeli będziemy tak grali, to wszystko ruszy do przodu – mówił po meczu Krzysztof Szewczyk, trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.

LDLC ASVEL Feminin – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 73-72 (27-17, 10-21, 16-18, 20-16)
LDLC: Fauthoux (17), Williams (15), Chery (13), Dolson (9), Ciak (7), Miyem (7), Johannes (3), Mouyokolo (2), Faurat (DNP), Risacher (DNP).
AZS UMCS: Gustavsson (24), Heal (19), Shook (14), Bernáth (5), Fiszer (3), Ziętara (3), Kalenik (2), Zięmborska (2), Adamczuk (DNP), Ullmann (DNP).

Fot. FIBA
Autor: Michał Długosz