To była kolejna próba rozegrania spotkania z SKK Polonią Warszawa, ale co najważniejsze, tym razem skuteczna. Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin wygrała 84-65 i obroniła twierdzę MOSiR po raz dziewiąty w tym sezonie.
Początek meczu zdecydowanie należał do lublinianek, które na prowadzenie wyszły po trafieniu Ivany Jakubcovej (6-4). Chwilę później Słowaczka powiększyła je za sprawą celnej trójki (11-4). W zdobywaniu punktów wtórowała jej Natasha Mack, która trafiała spod obręczy, a w taki sposób zamknęła dwie kolejne akcje (15-4). Rywalki miały problem, aby zatrzymać dynamicznie grające Pszczółki i często uciekały się do fauli. Dla lublinianek nie było większej różnicy, czy trafiają z wolnych, czy po zwykłej akcji z gry. Z obu tych elementów prezentowały wysoką skuteczność, a to przekładało się na wynik na tablicy (23-9). Przed drugą odsłoną ta różnica wynosiła już 13 oczek (26-13). Zielono-białe podkręciły jeszcze tempo i kolejną kwartę przywitały dwiema trójkami. Do statystyk dopisały je Aleksandra Kuczyńska oraz Kamiah Smalls (34-15). Amerykanka zaskakiwała również przeciwniczki pod koszem, bo jej skuteczny wjazd doprowadził do wyniku 38-22. Gospodynię tę przewagę utrzymały do końca pierwszej połowy i do szatni udały się przy wyniku 44-29.
Dłuższą przerwę dobrze wykorzystały podopieczne Krzysztofa Szewczyka, bo po powrocie na parkiet prezentowały świeżość z początku starcia. Świetnie zaczęła Martina Fassina, która dołożyła od siebie 6 punktów (53-35). Specjalnością miejscowych były kontrataki, a ten wykończony przez Natashę Mack dał akademiczkom 20 oczek zapasu (55-35). Ta zaliczka przydała się szczególnie, gdy lubelska drużyna złapała chwilowy dołek, a rywalki zaczęły gonić wynik (60-49). Pszczółki szybko to sobie odbiły, dzięki serii trafień z rzędu gospodyń (67-49). W finałowej kwarcie ze swojej wizytówki, jaką są celne rzuty spod obręczy, korzystała Mack, a dwie szybko zamknięte akcje dały już komfortową przewagę na resztę meczu (81-59). Rywalki co prawda próbowały jeszcze odrobić straty, ale dystans do gospodyń był za duży. Mecz zakończył się zwycięstwem lublinianek 84-65.
Nie ukrywam, że troszeczkę obawialiśmy się tego meczu, ale jego przebieg ustaliła pierwsza kwarta. Później całe spotkanie, może z wyjątkiem końcówki trzeciej kwarty, kontrolowaliśmy. Cieszymy się też, że każda dziewczyna mogła zagrać. To jest bardzo ważne przy tym natłoku meczów. Teraz przed nami wyjazd do Warszawy i tam też się spodziewamy trudnego spotkania – mówił na konferencji po meczowej trener lublinianek, Krzysztof Szewczyk.
W pierwszej kolejności chciałbym pogratulować zespołowi gospodarzy, który w pierwszej kwarcie pokazał swoją siłę. Przede wszystkim mieliśmy problem z transmisją defensywną i to była nasza największa bolączka. Przez to pojawił się odjazd, z którego ciężko już było wrócić. W trzeciej kwarcie byliśmy blisko, bo zeszliśmy na 12 punktów. Popełniliśmy jednak dwa katastrofalne błędy w ataku, które odebrały nam szansę powrotu w tym meczu – komentuje szkoleniowiec zespołu z Warszawy, Maciej Gordon.
To był wymagający mecz. Miałyśmy dobry wpływ na grę, dużo biegałyśmy i włożyłyśmy sporo energii w to starcie. Myślę, że to było kluczem do sukcesu – mówi Martina Fassina, zawodniczka Pszczółek.
Od początku wiedziałyśmy, że to będzie ciężki, twardy mecz. Jestem jednak dumna ze swojego zespołu, że się postawiłyśmy. Dużo błędów wynikło z naszej obrony, ale uważam, że dałyśmy z siebie 100%. Jestem zdania, że w niedzielę ten mecz będzie wyglądał lepiej niż dzisiaj – dodaje Martyna Leszczyńska, zawodniczka zespołu gości.
Kolejne starcie obu zespołów w niedzielę (20 lutego). Tym razem w Warszawie. Początek o godzinie 15:00.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – SKK Polonia Warszawa 84-65 (26-13, 18-16, 23-20, 17-16)
AZS: Fassina (19), Mack (17), Smalls (10), Niedźwiedzka (9), Jakubcova (9), Stanaćev (8), Kuczyńska (6), Kośla (4), Kurach (2), Sklepowicz, Duchnowska, Trzeciak.
Polonia: Goodwin (16), Pyka (11), Leszczyńska (11), Gorsic (10), Sosnowska (10), Mistygacz (3), Pawłowska (2), Preihs (2), Janczak, Kluczyńska, Bucyk, Wybraniec (DNP).
Fot. Michał Piłat
Autor: Rafał Małys