MKS AZS UMCS Lublin zaczyna miesiąc od przegranej. Zielono-białe uległy ekipie JKS San Jarosław 29-30.
Mecz nie zaczął się po myśli MKS AZS UMCS Lublin. Lubelskie szczypiornistki dały się zaskoczyć i szybko straciły dwie bramki (0-2). Obrona zespołu z Lublina miała sporo trudności z zatrzymaniem rywalek. Lepiej jednak zaczęły sobie radzić w grze z przodu, bo dwa gole zdobyła Katarzyna Suszek (2-3). O kolejne bramki dla zielono-białych było bardzo trudno. Anna Maria Musakova była ostoją między słupkami zespołu z Jarosławia i wyciągała wiele akcji sam na sam. To na pewno dodawało skrzydeł całemu zespołowi, który wyraźnie odskoczył od miejscowych (2-6). Lublinianki starały się nadrobić wynik, gdy ich rywalki grały w osłabieniu i właśnie wtedy Anna Rossa doprowadziła do stanu 6-8. Do remisu jednak zabrakło dalszej skuteczności. Wiele błędów w ataku, a także łatwe straty dawały możliwość rywalkom tworzenia akcji bramkowych. Monika Nóżka robiła co mogła, aby chronić bramkę akademiczek. Potrafiła zatrzymać sporo rzutów, ale była bezradna wobec dobitek, dzięki którym goście budowali swoją przewagę (7-12). Zielono-białe odżyły dopiero w końcówce pierwszej połowy, która była bardzo intensywna w ich wykonaniu. Po serii groźnych kontrataków w wykonaniu miejscowych tablica wyświetlała wynik 14-17 i przy takim rezultacie obie drużyny udały się do szatni.
W drugiej połowie mocny początek zanotowała Edyta Byzdra, która dwukrotnie wpakowała piłkę do siatki (16-17). Nawiązała się wówczas interesująca wymiana gol za gol. Trwała ona aż do momentu, gdy szczypiornistki z Jarosławia zablokowały dostęp do własnej bramki. Dla zielono-białych dalsza walka była o tyle utrudnione, iż dwuminutowe kary otrzymały Gabriela Tomczyk i Magdalena Markowicz. Gdy obie zawodniczki wróciły już na parkiet gospodynie przegrywały 18-22. Po powrocie do gry Tomczyk dała znak do odrabiania strat zdobywając dwa gole (22-24). Czas jednak działał na korzyść JKS San Jarosław, który trzymał dystans do akademików. Jako wiodącą postać w zespole gości można wskazać Aleksandrę Szymborską, a po jednym z jej trafień mieliśmy wynik 25-29. Końcówka spotkania była jednak owiana licznymi kontrowersjami. Między innymi czerwoną kartką za faul została ukarana zawodniczka AZS Maria Szczepaniak, a w zespole gości identyczny kartonik ujrzała Karolina Mokrzka. Ostatecznie podopieczne Patryka Maliszewskiego przegrały 29-30.
– Zabrakło skuteczności. W ten mecz weszliśmy beznadziejnie rzutowo i tak samo zakończyliśmy to spotkanie. O resztę nie mam pretensji do dziewczyn. Gdybyśmy wykorzystywali to co mieliśmy czyli karne i 100% okazje to krótsza ławka rywalek nie wytrzymałaby tego tempa. Daliśmy im prezent w postaci zmarnowanych szans, po których przeciwniczki łapały oddech. Wystarczyło im wtedy dobrze prowadzić grę i być skutecznym. Z tego powodu to właśnie one były górą w tym meczu. Brakuje nam równowagi w drużynie. Chcemy ideału, czyli grać tak samo dobrze w ataku jak i w obronie, ale jeszcze sporo pracy przed nami – mówił po meczu Patryk Maliszewski, trener MKS AZS UMCS Lublin.
MKS AZS UMCS Lublin – JKS San Jarosław 29-30 (14-17)
AZS: Suszek (6), Byzdra (5), Szczepaniak (4), Skubacz (4), Kuc (4), Tomczyk (3), Rossa (2), Dziuba (1), Nóżka, Chodoń, Markowicz, Zgrzebnicka, Osowska
JKS: Aleksandra Szymborska (9), Amanda Szymborska (7), Mokrza (7), Świerk (3), Luberecka (2), Dębiak (1), Pazdro (1), Bartoszek, Wicińska, Musakova
Fot. Michał Piłat
Autor: Rafał Małys